meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23162 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Wpisy archiwalne w kategorii

Mapy z GPS

Dystans całkowity:2331.10 km (w terenie 433.00 km; 18.57%)
Czas w ruchu:126:11
Średnia prędkość:18.29 km/h
Maksymalna prędkość:46.35 km/h
Suma podjazdów:2802 m
Maks. tętno maksymalne:156 (84 %)
Maks. tętno średnie:126 (68 %)
Suma kalorii:2910 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:52.98 km i 2h 56m
Więcej statystyk

"Biforek", czyli przed pracą nad jez. Świdwie

Czwartek, 12 maja 2011 | dodano:12.05.2011 Kategoria 51 - 79 km, Mapy z GPS, Okolice Szczecina
Km:57.79Km teren:15.00 Czas:02:49Km/h:20.52
Pr. maks.:38.20Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Od 2006 roku wpisałem tutaj około 40-stu wycieczek nad jez. Świdwie. Może powinienem poprosić naukowców o sprawdzenie, czy nie ma tam jakiegoś bieguna magnetycznego? ;) Na północ od Szczecina to był (i dalej jest) bardzo popularny kierunek dla szczecińskich rowerzystów, zupełnie jakby gdzieś tam znajdowała się pompa ssąca. Kiedyś jednak jazda w tamtym kierunku (zresztą - w każdym kierunku) była czymś zupełnie innym - samochód jechał raz na jakiś czas, jeden a nie całe stado, mniej było też rowerzystów. Jechało się więc o wiele spokojniej aż do gilotyny, która obcinała świat w Dobieszczynie - ok, można było jeszcze pojechać wyżej nad zalew natomiast tajemnicą pozostawała szosa na wprost, ale pomimo tej możliwości jechało się w lewo albo w prawo, kierunek na wprost jakoś nie istniał :)

Potem trochę się to zmieniło dzięki tzw. małemu ruchowi granicznemu i takim przejściom jak w Blankensee. Kiedyś jednak jak przeczytałem dokładniej przepisy to okazało się, że wszyscy je nagminnie łamali. Były po prostu idiotyczne, a że wszyscy kierowali się zdrowym rozsądkiem, więc... łamali je. O ile pamiętam po przejechaniu przez takie przejście nie można było opuścić gminy po drugiej stronie granicy. Głowy jednak za to nie oddam nawet za duże pieniądze, a przepis czytałem dawno :)



Dzisiaj wspomniana gdzieś na początku pompa wessała mnie jak dawniej chociaż chciałem pojechać tylko nad jez. Świdwie. Po drodze jednak przypomniałem sobie jak się kiedyś czułem, kiedy na rowerze "Agat" (kółka 24 cale, coś w rodzaju składaka z większymi kołami) "przekraczałem" w drodze powrotnej z Dobieszczyna, tuż przed Tanowem, mostek na Gunicy - to było jak powrót z innego świata ;)

Teraz samochód goni samochód, więc zrobiono dla rowerzystów drogę rowerową. Tylko dlaczego ta droga jest szutrówką? ;)



Na razie dzielni robotnicy zajmują się ostatnim odcinkiem, na zakręcie do Polic, przez co dziś nie można było tamtędy przejechać - tzn. można było tak jak zawsze przejechać szosą.



Przy skręcie na Węgornik kręciło się całe stado psów - interesował je na szczęście jakiś samochód, dzięki czemu udało mi się przemknąć z nienaruszonymi łydkami ;)

W miejscu, w którym asfalt przechodzi w szuter popatrzyłem na pustkę z prawej strony, która kiedyś była domem.

dom, tanowo © meak


Kawałek dalej zjechałem w prawo do dawnego cmentarza rodziny von Ramin.



I podążyłem dalej przez las :)






Kiedy przejechałem przez Węgornik mijając na ostatnim odcinku pasiekę po prawej (uściślając - ja byłem po lewej, pasieka po prawej stronie i nie zamieniliśmy się ani razu :D ), wyjechałem na otwartą... a to skąd się tam kurna wzięło?! Tak, dawno nad Świdwie nie zajeżdżałem (20 grudzień 2009 rok, czyli rzeczywiście dawno...) skoro zdążyli to wybudować :)



Nad jeziorem byłem krótko po godz. 8 i wysłuchałem pięknego koncertu ptasiego radia :)
Niepotrzebnie niestety bawiłem się zoomem, nie mówiąc o plamce na obiektywie, którą właśnie dostrzegłem ;)



Wszyscy robią z wieży widokowej nad jez. Świdwie najczęściej fotki na wprost i na prawo (ja też :) ), więc teraz lewa strona jeziora :)



Potem postanowiłem wrócić do Szczecina przez Zalesie.








W Zalesiu stwierdziłem, że czas mnie goni, więc szybko przed nim uciekłem. Potem do pracy i tyle :)

A może jeszcze coś? ;) Wkurzyło mnie dzisiaj, że znowu na mapce GPSies nie widać fotek z Picasy. Wlazłem na forum GPSies poszperałem i dopiero u jakiegoś niemieckojęzycznego użytkownika doczytałem, że wina leży... po mojej stronie :) W ustawieniach Picasy jest możliwość zablokowania pokazywania lokalizacji miejsc, w których zostały zrobione fotki. Taka bzdurka, a już od wielu miesięcy wprawiała mnie w niezłą konfuzję, bo raz fotki na mapce były, a raz nie... Mam nadzieję, że od tej pory będą zawsze :)

Wyrwać się ze schematu

Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011 Kategoria 51 - 79 km, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km:54.73Km teren:5.00 Czas:02:48Km/h:19.55
Pr. maks.:0.00Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Czyli zwykła śpiewka każdego zęba, który pragnie ekstrakcji ;)

Sprawdziłem w końcu widoczną na mapie drogę prowadzącą z Kołbaskowa bezpośrednio do Pomellen. W drugiej części potężnie wiało w niepożądanym kierunku.



Jak co roku zaczyna się "żółty okres" ;)



Zabudowania w Smolęcinie:







Dalej stałą trasą do Kołbaskowa, ale... za zjazdem, który kończy się tuż przed torami kolejowymi (jeszcze przed Kołbaskowem) skręcam w prawo, na szutrową drogę, która ma doprowadzić mnie do Pomellen:



Tutaj skręcamy w prawo ;)



Coraz lepiej widać szwargoczące między sobą wiatraki (a Ty widzisz tego, co tak tam kręci, czym on tam kręci, pedałami, ale dlaczego on kręci, przecież mamy monopol, zaraz go skręcę jak nie przestanie kręcić):



Granica jest niemal niezauważalna, bo słupy graniczne widziałem dobrych kilkadziesiąt metrów w prawo od drogi, którą jechałem. Za to tuż przy granicy znalazłem ładnie położony cmentarz.



Ciekawiej jednak jest na krańcu cmentarza:



W Pomellen jak zwykle ciekawią mnie zabudowania gospodarskie:



Dalej drogą z bajki:



Rzut oka na Ladenthin (dobrze mieć oko z właściwościami bumeranga ;) ):



Wszystkie foty za klikiem ;)

Potem jeszcze parę km po mieście.

Mała leśna

Sobota, 23 kwietnia 2011 | dodano:23.04.2011 Kategoria Okolice Szczecina, Mapy z GPS
Km:37.08Km teren:15.00 Czas:01:50Km/h:20.23
Pr. maks.:0.00Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Miałem dzisiaj ochotę na jary Puszczy Wkrzańskiej. Żeby nie było zbyt łatwo porządnie napompowałem koła, jak na asfalt :) W związku z tym kawałeczek musiałem nawet prowadzić rower, ale było warto, bo widoczki puszczańskie piękne jak zwykle. Najpierw miałem zamiar pojechać swoją zwykłą trasą - przez Pilchowo do Leśna Górnego, ale po drodze przypomniałem sobie, że na podjeździe do Leśna Górnego są niesamowite widoki z prawej strony i zawsze się zastanawiałem, czy tam nie wjechać... więc dzisiaj wjechałem :)

Za chwilę pewnie jeszcze parę km na rodzinny obiadek ;)











Przez Niemcy, czyli z pracy do domu :)

Poniedziałek, 14 marca 2011 | dodano:14.03.2011 Kategoria Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km:45.07Km teren:4.00 Czas:02:29Km/h:18.15
Pr. maks.:38.57Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
Ta droga kusiła mnie od dawna i dwukrotnie już wcześniej tam z ciekawości wjeżdżałem, ale za każdym razem trafiałem na takie kałuże, że w końcu wracałem. Ten hermetyczny początek dotyczy brukowanej drogi biegnącej do granicy, a zaczynającej się przed Barnisławiem, od strony Smolęcina.



Domyślałem się, że nie będzie to lekki przejazd, te bagienka które widziałem tu wcześniej i które mnie stąd wygoniły nie pozostawiały złudzeń, ale ponieważ miał to być odcinek najwyżej parokilometrowy, więc zaparłem się i stwierdziłem, że tym razem dojadę do Pomellen choćby miało to rozpętać kolejną wojnę ;)

W ten sposób udało mi się nareszcie w tym roku wrócić do domu z pracy w jakiś normalny sposób... ;)

Pogoda była niestety mocno wodnista choć właściwie bez opadów, ale na widoczność i zdjęcia miało to wpływ. Tym bardziej, że dzisiaj zabrałem ze sobą tylko Kanonika, czyli "aparat duchowny" jak to kiedyś Misiacz stwierdził ;) Szkoda, że w nim jest taki kiepski zoom, bo kilkakrotnie płoszyłem sarny i żurawie, a na koniec przegoniłem ze strony niemieckiej na polską, zająca... Kicając szwargotał coś pod nosem, ale moje "Nu, pagadi!" chyba zrozumiał. Byłem wtedy już głodny i miałem wilcze spojrzenie, a do zabójstwa prowadzą czasem tylko niewłaściwe skojarzenia ;)

Pozdrowiłem dzisiaj po drodze wszystkich napotkanych rowerzystów i wszyscy odpowiedzieli. Czyżbym jechał z samurajskim mieczem w ręce? Nie pamiętam... Jechałem na fatalnym rowerze, do którego sam nie mam zaufania, byłem nieogolony, w ubraniu - bardzo tak sobie - rowerowym. Ech, następnym razem muszę zrobić test z gumiakami, ale... oczywiste, że wtedy każdy mi odpowie, nawet miecz samurajski nie będzie potrzebny ;)

Najpierw dobrze znane ruinki średniowiecznego kościoła w Smolęcinie:



Początek tajemniczej, brukowanej drogi ;)





Powoli zagłębiamy się w rejony błotne:



Tu ktoś usypał wąskie przejście przez rów. Ktokolwiek to jest - serdeczne dzięki :) A konkretnie - podziękowania należą się Michałowi Dworzańskiemu.



Spojrzenie wstecz. Tak, zjeżdża się z tej góreczki ;)



A tuż przed Pomellen znajduje się zjawisko otabliczkowane słowem "verboten" ;)



Kościółek w Pomellen:





Kawałek za Pomellen, po lewej stronie znajdują się takie tajemniczne ruiny:



Droga do Ladenthin:



Ladenthin. Kościół i cmentarz:



Dom w Ladenthin:


A rano... Rano był spacer z kijkami :)

Słoneczny powrót

Niedziela, 14 listopada 2010 | dodano:14.11.2010 Kategoria Mapy z GPS, Niemcy, Słubice i okolice
Km:40.39Km teren:0.00 Czas:02:00Km/h:20.20
Pr. maks.:44.10Temperatura:12.0 HRmax:147( 79%)HRavg121( 65%)
Kalorie: 850kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper


Całkowity relaks - ciepło, bardzo słaby wiatr. Mnóstwo wędkarzy, parę osób na rowerach, kilkoro biegających i dwie osoby z kijkami Nordic Walking. Parę kluczy odlatujących ptaków.





Do Starych Biskupic

Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano:08.06.2010 Kategoria Słubice i okolice, Mapy z GPS
Km:23.02Km teren:15.00 Czas:Km/h:
Pr. maks.:32.40Temperatura:25.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 449kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Przejażdżka rodzinna. Najpierw mieliśmy zamiar pojechać tylko do rancza w Drzecinie, ale ponieważ humory dopisywały... Swoją drogą w odnajdowaniu drogi oprócz GPS-a pomagała mapa, którą kupiłem parę miesięcy temu we Frankfurcie - kapitalnie oznaczone leśne drogi w Polsce. Jasne, nie wszystkie, ale naprawdę dużo tego jest, a przy okazji - duże nazwy w języku polskim, a w małych nawiasach niemieckie odpowiedniki. W drodze do Drzecina zauważyłem na GPS ikonkę skrytki Geocache, więc spróbowaliśmy odnaleźć, ale się nie udało. Teraz doczytałem opis miejsca w sieci, następnym razem powinno być łatwiej. Swoją drogą - mnóstwo skrytek w tej okolicy, po naszej stronie granicy, jest dziełem Niemców upamiętniających ważne dla nich historyczne miejsca. Piszę o tym, bo się zdziwiłem, kiedy musiałem opis miejsca tłumaczyć sobie z niemieckiego ;)

Wycieczka wolniutka, bo rodzinna - piękne, leśne i polne trasy (oprócz fragmentu w okolicy Starych Biskupic).



Mała rowerzystka szaleje na piaszczystej drodze... © meak


Duża rowerzystka szaleje za małą... ;) © meak


Droga z rancza w Drzecinie do Starych Biskupic:

Leśna droga z rancza w Drzecinie w kierunku Starych Biskupic © meak


Leśna droga z rancza w Drzecinie do Starych Biskupic © meak


Kościół w Starych Biskupicach:

Kościół w Starych Biskupicach © meak

Kostrzyn - Słubice

Czwartek, 3 czerwca 2010 | dodano:08.06.2010 Kategoria 51 - 79 km, Niemcy, Słubice i okolice, Mapy z GPS
Km:54.87Km teren:5.00 Czas:02:59Km/h:18.39
Pr. maks.:38.60Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1005kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Wsiadłem rano w Szczecinie do pociągu o 7:42 do Kostrzyna. Z Kostzyna szybko dojechałem do miejsca, w którym zwykle zjeżdżam na rowerową drogę Oder - Neisse do Frankfurtu, niestety... Zagrodzona była odblaskową taśmą z napisem "Polizei" itp. Powódź. Dobra, pojedziemy inaczej. Dojechałem drogą rowerową do Gorgast, tam zacząłem kombinować co wyraźnie widać na mapce ze śladem GPS :)



Kiedy wjeżdżałem na tę drogę za Manschnow, myślałem że znalazłem w końcu właściwą - niestety, po niespełna dwóch kilometrach doprowadziła mnie do zalanego wodą pola. W tył zwrot! :)

Droga przez pola w okolicy Neu Manschnow © meak


Kolejna kombinacja była również inwestycją na przyszłość - od razu było widać, że droga jest podmokła i nie chciałem ryzykować kolejnego zawracania po kilku kilometrach, ale dzięki temu mam fajną drogę do Reitwein. Cóż, w końcu dojechałem do drogi B112 i do Rathstock.

W Rathstock skręciłem do Reitwein, skąd skierowałem się w stronę Odry - wiedziałem, że jest tam droga, która biegnie dobrych kilkaset metrów od wału. Kiedy jednak w oddali zobaczyłem wał, którym tyle razy jechałem wzdłuż Odry nie mogłem się powstrzymać, żeby nie podjechać i nie sprawdzić jak wysoki jest poziom wody. Wjechałem na wał, cyknąłem parę zdjęć, a niedaleko dojrzałem stojącą w poprzek wału policyjną furgonetkę. Myślę sobie - dobra, widzą mnie, alarmu nie ma więc zaryzykuję i pojadę na ich oczach wałem. W najgorszym razie będzie mandat ;)

Policjanci ledwie mnie zauważyli, wymieniliśmy grzecznościowe powitanie... i tyle. Pojechałem dalej. Zatrzymałem się znowu, tym razem w pobliżu baraku, w którym byli jacyś robotnicy. Kiedy robiłem zdjęcia Odry, jeden z nich wdrapał się na do mnie na wał i zaczął tłumaczyć, że mam natychmiast zejść, zawrócić i jechać oddaloną od wału trasą. Zdziwiłem się, i mówię że przed chwilą mijałem policję i nie było żadnych uwag, a na drodze którą wjeżdżałem nie było żadnych zakazów. Robotnik zaczął mi opowiadać, że policja pewnie dzwoni już i gdzieś dalej mandat walnie mi następny patrol... Brzmiało to dość bzdurnie, więc jak już sobie poszedł, pomyślałem - ok, nie chcę problemów, ale zjadę gdzieś dalej, na pewno nie będę zawracał ;)
Okazało się, że byłem już wtedy niemal w Lebus (Lebus - Busch dokładniej) - żadnego następnego patrolu nie zobaczyłem, ale zjechałem do tej dalszej drogi, potem i tak musiałem jechać drogą rowerową wzdłuż szosy B112 - normalna trasa koło Odry jest w tej chwili z pewnością zalana wodą.

Pod Lebus zrobiłem tylko zdjęcie - woda jest normalnie hen, gdzieś za drzewami, a teraz w niektórych miejscach zalewała drogę, którą zwykle jadę. Tuż obok stoją domki, podejrzewam że parę dni wcześniej mogło tam być bardzo nieciekawie - jechałem przecież parę dni po fali kulminacyjnej.

Sytuacja powodziowa w Lebus © meak


Po jakichś 30 minutach dojechałem do Frankfurtu, a po chwili byłem u Ani w Słubicach - już się trochę niepokoiła, bo normalnie jadę max 2 godziny, a przez te wszystkie kombinacje z trasą mocno się spóźniłem... ;)

meakundsena wyprawa na biegun pilchowy ;)

Sobota, 16 stycznia 2010 | dodano:16.01.2010 Kategoria Okolice Szczecina, Mapy z GPS
Km:28.59Km teren:25.00 Czas:02:20Km/h:12.25
Pr. maks.:22.56Temperatura:-4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
Warunki do jazdy na rowerze po lesie są gorsze niż to wygląda na pierwszy rzut oka. Ale co z tego? Jeżeli dla kogoś jazda na rowerze jest pasją to oczywiste jest, że po miesiącu bez roweru pozostają kapcie, fotel i czekanie na śmierć ;)
Tak więc warunki mogłyby dzisiaj być znacznie gorsze, a i tak czułem, że muszę. Bo inaczej eksploduję ;)
Kiedy jeszcze jechałem przez Lasek Arkoński, myślałem: "ech, szkoda że ciągle mam problem z tą ręką, gdyby nie to pewnie pojechałbym sobie dzisiaj lasem nad jez. Świdwie na przykład..." Po 10 km już wiedziałem, że lasem bym tam z pewnością nie dojechał :)) Fatalny śnieg do jazdy - trzęsło jak na kostce brukowej, ale zarazem koło wpadało i co jakiś czas trzeba było podprowadzać rower, potem znowu próba jazdy, znowu klops, i tak w kółko :)
W każdym razie dzisiaj czuję się spełniony, będę musiał jednak jeszcze z jazdą trochę poczekać - jasne, gdyby to była wiosna, spokojnie mógłbym jeździć po szosie, bez większej szkody dla kontuzjowanego barku. Na takim podłożu jednak jak dzisiaj to... Na razie muszę jeszcze poczekać - aktualnie jestem po kilku zabiegach na aparacie zwanym terapuls i coś delikatnie zaczęło się poprawiać, ale i tak po miesiącu od tej wywrotki dostalem od chirurga skierowanie do ortopedy oraz fizjoterapeuty. Przyznam, że nawet nie marzę, żeby w tym roku mieć ten bark i rękę w pełni sprawne - liczę na to, że będę w stanie w lipcu zapakować się do pociągu w Szczecinie oraz wysiąść z niego na stacji docelowej i ruszyć na wyprawę po Litwie. Jeżeli to mi się uda - ok, może poboleć, byle nie uniemożliwiło wyprawki ;)
Byłbym zapomniał - najgorsze warunki panowały na drodze rowerowej Pilchowo - Szczecin, od strony Pilchowa, bo pod Głębokim było już jako tako. A przecież wcześniej jechałem przez las...
Ok, dość marudzenia, trasa:

Szczecin - Głębokie - Owczary - Pilchowo - Głębokie - Szczecin



Nad jez. Głębokie:

W śniegu nad jeziorem Głębokie © meak


Ludzie ślizgają się po jeziorze:

Lodowisko na jeziorze © meak


Byłem naprawdę szczęśliwy, kiedy po przekopywaniu się przez las zobaczyłem wreszcie Pilchowo skąd do Szczecina prowadzi rowerowa droga...

Pilchowo z daleka © meak


Zimowa szata kościółka w Pilchowie:

Kościół w Pilchowie © meak

Pustki w lasach, wyprawa nad jez. Świdwie

Niedziela, 20 grudnia 2009 | dodano:20.12.2009 Kategoria 51 - 79 km, Mapy z GPS, Okolice Szczecina
Km:52.70Km teren:25.00 Czas:03:24Km/h:15.50
Pr. maks.:0.00Temperatura:-13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
Dzisiaj pobawiłem się trochę w śniegu i na jakiś czas mam dosyć ;)
Głupio mi teraz pisać, że było zimno - szczególnie po obejrzeniu zdjęć z kąpieli "morsów" u jotwu, ale... było zimno. Podwójna skarpeta, buty całkiem nierowerowe, ale ciepłe itd. Okazało się, że nie byłoby tak źle, gdybym zadbał jeszcze o przyrodzenie :D
Wybawieniem okazała się polarowa czapka, która jakimś cudem zawieruszyła mi się w sakwie, a potem... zawieruszyła mi się w spodniach sprawiając niewymowną ulgę :)

Lubię jeździć w śniegu nad jez. Świdwie - oczywiście lasem, tak jak dzisiaj - jednak wolałbym, żeby następnym razem było, powiedzmy, -5 stopni. Nie wiem nawet dokładnie ile dzisiaj było - na termometrze mam teraz -10, z internetowych prognoz wynika, że jest jakieś -15 i pewnie trzeba z tego jakąś średnią wyciągnąć.

Wracając, spotkałem jotwu i postanowiłem się zdemaskować. Jak to między rowerzystami bywa pogawędziliśmy sobie sympatycznie o GPS-ach, komputerach. A, no i o rowerach :)

W domu okazało się, że przegląd mojego licznika zrobiony przez jotwu podczas pogawędki bardzo się przyda - skasowały mi się dane (GPS wyłączyłem trochę wcześniej, przy okazji wchodzenia do sklepu) a dzięki temu przeglądowi zapamiętałem prędkość jaka wtedy była. Tuż przed wejściem do domu widziałem też dzisiejszy dystans, więc tak naprawdę nic nie umknie, a prędkość... była bardzo niska, ale to w końcu wertepy i śnieg.
Widziałem też dwie sarny i miałem całkiem dobrą okazję, żeby zrobić im zdjęcie, ale kiedy one przebiegały drogę ja najwyraźniej postanowiłem sfotografować gałęzie, które były powyżej. Tak to jest jak się szybko celuje przy maksymalny zoomie :)

Potem było jeszcze parę km po mieście.



Zamarznięte jezioro © meak


Pomiędzy Sławoszewem a Węgornikiem © meak


Dzikie ostępy :) © meak


Standardowe ujęcie pewnego jeziora... :) © meak

Pętla wielkomyśliborska ;)

Niedziela, 22 listopada 2009 | dodano:22.11.2009 Kategoria 80 - 99 km, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km:85.36Km teren:12.00 Czas:04:17Km/h:19.93
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Przy okazji odkrywania nowych przejazdów do Niemiec całkiem przypadkowo odkryłem nową pętlę, "Pętlę wielkomyśliborską" ;)
Sam przejazd przez granicę jest dość łatwy, po prostu trzeba jechać :D

Trasa: Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Podbrzezie - Las Tanowski - Myślibórz Wielki - Hintersee - Glasshütte - Grünhof - Rothenklempenow - Mewegen - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin

W drodze powrotnej postanowiłem pojechać jeszcze przez Rothenklempenow - Mewegen - Blankensee, bardzo mi się ten odcinek podoba, szczególnie druga jego część. Z kolei dojeżdżając do Rothenklempenow zauważyłem nowe rowerowe możliwości :)

Pogoda mało fotograficzna, więc fotki właściwie tylko "nawigacyjne".



Sympatyczne psiaki pod leśniczówką w Podbrzeziu:

Psiaki w lesie © meak


Droga przez Las Tanowski:

Droga przez las © meak


Przejazd przez granicę w okolicy Myśliborza Wielkiego:

Granica polsko-niemiecka © meak


Tu się wyjeżdża pod Hintersee (pewnie to tylko jedna z możliwości), przy drodze jest tabliczka "Dorfstr.39":

Wjazd do Hintersee © meak