meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23066 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Szczecina

Dystans całkowity:14517.18 km (w terenie 3074.00 km; 21.17%)
Czas w ruchu:742:22
Średnia prędkość:19.51 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:90 m
Maks. tętno maksymalne:175 (94 %)
Maks. tętno średnie:144 (77 %)
Suma kalorii:28466 kcal
Liczba aktywności:328
Średnio na aktywność:44.26 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Przez Ostoję - Rajkowo do pracy :)

Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:05.07.2012 Kategoria Okolice Szczecina
Km:21.23Km teren:0.00 Czas:00:57Km/h:22.35
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Dzisiaj we mgle, która po jakimś czasie utworzyła wodnistą zawiesinę na mojej koszulce. Oczywiście było przy tym duszno. Wynalazca sandałów powinien dostać Nobla, ale ten kto wymyślił, żeby w nich jeździć na rowerze (czy to nie byłem ja? :P ) - również ;)

Do pracy przez Ostoję - Rajkowo :)

Środa, 4 lipca 2012 | dodano:04.07.2012 Kategoria Okolice Szczecina
Km:21.30Km teren:0.00 Czas:00:57Km/h:22.42
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Przy okazji test bezprzewodowego licznika z Lidla - działa zgodnie z przewidywaniami, czyli nieco nieprzewidywalnie :) Kiedy próbowałem go testować przy podłączonym drugim liczniku pokazywał rzeczy niemożliwe - łapał sygnał z obu nadajników. Najwyraźniej nie koduje sygnałów, bo wystarczy go również położyć obok laptopa i dzięki WiFi można osiągać całkiem niezłe rezultaty ;)

Na szczęście kiedy jest założony na rower sam, bez innych członków Towarzystwa Bezprzewodowców, działa dobrze. No, może oprócz prędkości maksymalnej, ale to jest akurat coś co kompletnie mnie nie interesuje :)

Na kanapie

Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:30.06.2012 Kategoria 51 - 79 km, Okolice Szczecina
Km:58.52Km teren:8.00 Czas:02:32Km/h:23.10
Pr. maks.:0.00Temperatura:25.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Do wyprawki zostało ledwie 14 dni, więc postanowiłem dokonać oceny stanu narządów rowerowych - układ krwionośny, giry, siedzenie itp. W tym celu wybrałem trasę znaną jako "Pętla dobieszczyńska" - niby tylko około 60 km, ale pomyślałem, że jak przejadę to bez najmniejszego, najkrótszego odpoczynku to jakiś obraz nędzy i rozpaczy otrzymam. Obraz nędzy i rozpaczy wykazał, że aż tak tragicznie nie jest, więc można ruszać ;)

Tytuł taki a nie inny ponieważ wróciłem na łono Unibika, który dumnie prezentuje siodełko Brooksa i nie ma co ukrywać - w porównaniu nawet z całkiem niezłym żelowym siodełkiem założonym na Authora, to jest wygodna kanapa :)

A gdyby tak wydłużyć drogę z pracy? :D

Czwartek, 28 czerwca 2012 | dodano:28.06.2012 Kategoria Okolice Szczecina
Km:30.48Km teren:10.00 Czas:01:31Km/h:20.10
Pr. maks.:0.00Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
Rano do pracy, a z pracy nieco dłuższą drogą. Przez Głębokie - Pilchowo - Leśno Górne - Dąb Bogusława - Polana Harcerska - Głębokie - Jasne Błonia. Po drodze obejrzałem Most Meyera, bo podobno go odnowili. Fajnie, że się coś dzieje, ale wcale nie jestem pewien, czy nie wolałem, kiedy ten most był zapomniany, a słupki były stare, omszałe i "robiły atmosferę" :)

Fotki niestety z telefonu.



A jakby tak wydłużyć drogę do pracy...? ;)

Wtorek, 26 czerwca 2012 | dodano:26.06.2012 Kategoria Okolice Szczecina
Km:21.33Km teren:0.00 Czas:01:03Km/h:20.31
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
I pojechać do pracy tak jak kiedyś przez Ostoję - Rajkowo? Udało się wstać o 4:50 i wyjechać o 5:40. Było fajnie i wrażenia wskazują, że to bardzo dobry pomysł, żeby przed wyruszeniem na rowerową wyprawkę przejechać się troszkę rowerem :D

Plus powrót do domu.

Niektóre rzeczy ciężko wyjaśnić

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 | dodano:25.06.2012 Kategoria Okolice Szczecina
Km:13.33Km teren:4.00 Czas:00:37Km/h:21.61
Pr. maks.:0.00Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Niektóre rzeczy ciężko jest wyjaśnić. Bo jak wyjaśnić,że pewnego dnia wsiadłem na rower i pojechałem sobie na Głębokie trasą zwykłego, poniedziałkowego rowerzysty? ;)

Przejechałem aż 13 km, ale od czegoś trzeba zacząć, jeśli się ma bujne rowerowe plany na wakacje. W końcu zawsze uważałem, że przed wyprawką należy przejechać przynajmniej jedną setkę, a tu się okazuje, że zaczynam od dziesiątki z kawałkiem. Schodzę... na dół. Lubię psy, więc nie będę ich obrażał dopóki za mną nie biegną ;)

Bezczelny wiatr wczelny ;)

Wtorek, 6 września 2011 | dodano:06.09.2011 Kategoria Okolice Szczecina
Km:21.29Km teren:0.00 Czas:01:01Km/h:20.94
Pr. maks.:0.00Temperatura:12.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Po długiej przerwie znowu trasa do pracy przez Ostoję - Rajkowo. Taki sobie wiaterek wczelny nawiewał i myślałem, że jak skręcę na Ostoję to się go pozbędę. Okazało się jednak właśnie wtedy, że to był jednak wiaterek wczelno-boczny i dopiero po skręcie stał się wczelny na wskroś. A może dzisiaj zwyczajnie był Dzień Potwierdzonego Przysłowia (biednemu wiatr zawsze w oczy ;) ) i akurat mnie dostało się w czoło? W każdym razie do pracy dojechałem i obejrzałem wyremontowaną drogę w okolicy Ostoi:

Gottesheide, czyli leśny spacerek ;)

Środa, 27 lipca 2011 | dodano:27.07.2011 Kategoria 80 - 99 km, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km:81.60Km teren:15.00 Czas:04:16Km/h:19.12
Pr. maks.:0.00Temperatura:23.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Popatrzyłem na mapę po obu stronach granicy i stwierdziłem, że po naszej (powyżej Szczecina) jest jeden rezerwat, a po niemieckiej, subiektywnie, naliczyłem cztery. Poza odwiedzonym ostatnio Wildes Moor zobaczyłem tuż przy naszej granicy rezerwat Gottesheide - przypomniałem sobie, że droga która zaczyna się przy krzyżu Barnima prowadzi gdzieś po okolicy tego rezerwatu, więc pojechałem. Tak, znowu te prawie 30 km, żeby zrobić sobie leśny spacerek o długości 2.5 km. Potem miałem jednak jeszcze zamiar pojechać z Glasshutte szlakiem, którego nie pamiętałem, a potem było jeszcze parę wariantów... ;)

Trasa:

Szczecin - Głębokie - Tanowo - Dobieszczyn - Zopfenbeck - Glasshutte - Pampow - Blankensee - Ploewen - okolice Hohenfelde - Blankensee



Jak wystartowałem ze Szczecina tak zatrzymałem się tu :)






Ponieważ jechałem w końcu niezły kawałek drogi po to, żeby zrobić sobie leśny spacerek, więc - rozumiecie to chyba - musiałem teraz chłonąć las całym sobą ;)





To jest niestety jedyne - jeśli nie liczyć setek drzew oraz innych organizmów królestwa roślin ;) - żywe stworzenie, któremu nie udało się uciec ze zdjęcia. Co gorsze, nie pokażę Wam nawet fotki, z której uciekła młoda sarenka ;)



Ponieważ chłonąłem, więc z dziką premedytacją [czułem jak mój Dziki Pies (hermetyczne, ale trudno ;) ) zazdrości mi tej dzikości] pędziłem 5 do 7 km/h. Nie dlatego, żeby się nie dało szybciej choć rzeczywiście była to mięciutka leśna droga, ale dlatego że zawrotna szybkość wchłaniania wymagała zwolnienia ruchu pojazdu zwanego rowerem.




Jak wjechałem koło krzyżyka tak wyjechałem tutaj. Żeby wszyscy wiedzieli, gdzie to tu jest fotka ;)




W pobliżu był kamień zapisany hieroglifami starożytnych Słowian wydobywających szkło z kopalni (tuż obok kopalni zegarków z Tytusa, Romka i A'Tomka)




Mój obiektyw zwykle omijał Glasshutte, teraz uległo to gwałtownej, nieprzewidywalnej zmianie ;) Temu budyneczkowi fajne zdjęcie zrobił

srk23, więc ja zrobiłem trochę gorsze :)



Jak walić foty to po całości, a co! ;)





Dawny budynek stacji, obok szutrówki, którą postanowiłem pojechać do Pampow:





Szutrówka nie była idealna, ale spokojnie mógłbym takimi jeździć na wyprawkach. To był naprawdę przyjemny kawałek dzisiejszej trasy.










Na skrzyżowaniu leśnych dróg ktoś postawił doniczkę z kwiatkiem ;)




Dojechałem do Thursee:



Potem szybko przez Pampow do Blankensee, gdzie poczułem się trochę niedojeżdżony, więc pojechałem szosą na Boock, jakieś 2 - 3 km, a potem skręciłem w lewo na Ploewen. Zatrzymałem w lesie się na małe sam na sam z kanapką, po czym zostałem całkiem sam ;)



W Ploewen zrobiłem parę fotek:







Z Ploewen do Blankensee wróciłem Oder-Neisse-Radweg.







Tym razem gałązki zwyciężyły ;)


Pętelka bartoszewska

Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano:25.07.2011 Kategoria Okolice Szczecina
Km:27.75Km teren:11.00 Czas:01:25Km/h:19.59
Pr. maks.:0.00Temperatura:18.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Dzień zaczął się od bólu głowy, ale pomyślałem, że mały spacerek nie zaszkodzi, a w dodatku skojarzyłem, że nowa droga rowerowa do Tanowa (wraz z jej odnogą do Bartoszewa) umożliwia całkiem przyjemną jazdę trasą, której nie można nazwać inaczej jak Pętelką bartoszewską ;)

Pojechałem więc wzdłuż jez. Głębokie (dokładniej ulicą Jaworową - całkiem sympatycznie chociaż zwykła trasa wiodąca tuż obok jeziora jest chyba jednak przyjemniejsza) i dalej przez Żółtew do Bartoszewa, gdzie skręciłem w prawo, dojechałem do szosy Tanowo - Szczecin i wskoczyłem na drogę rowerową z powrotem do Głębokiego.

Tuż za końcem ulicy Jaworowej.



Pierwszy pień:



A drugi pieniek ;)



Staw przed Żółtewią, gdzie dorwałem zasuwającego już po mnie kleszcza:



Czyżby to miało być przypomnienie dnia wczorajszego? Na szczęście mniejsze i dało się bez problemu objechać ;)

Wildes Moor :)

Niedziela, 24 lipca 2011 | dodano:24.07.2011 Kategoria 80 - 99 km, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km:93.58Km teren:3.00 Czas:04:41Km/h:19.98
Pr. maks.:42.32Temperatura:22.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Wildes Moor, czyli Dzikie bagna - rezerwat leżący w okolicy Glasshutte i Borken, można by nawet rzec, że pomiędzy ;)

Szczecin - Głębokie - Tanowo - Dobieszczyn - Glasshutte - Wildes Moor - Borken - Marienthal - Koblentz - Breitenstein - Dorothenwalde - Rothenklempenow - Mewegen - Blankansee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin



Fotki można obejrzeć też tu.

Wyjechałem rano około 8:30, nie zatrzymywałem się aż do Krzyża Barnima, miejsca znajdującego się tuż za granicą polsko - niemiecką. Nie chciało mi się dzisiaj jechać w kasku, ale żeby poczuć się jednak trochę bezpieczniej przymocowałem go do sakwy. Ok, potem pojechałem drogą rowerową w stronę Glasshutte.



We wsi natrafiłem na pierwszych tego dnia krajowców. Byli bardzo rozwrzeszczani i natychmiast ruszyli w moim kierunku:





Niby na dole zabite na głucho, ale chyba wolałbym tam mieszkać niż na górze ;)





Zaraz za Glasshutte skręciłem w prawo. Nie spodziewałem się, że będzie tam taka urocza asfaltówa!



Asfalt szybko się jednak skończył, a właściwie skręcił w niewłaściwym kierunku. W gruncie rzeczy we właściwym, bo gdyby jechał ze mną to jechałby przez rezerwat, a wtedy rezerwatu by już tam pewnie nie było... Dobrze, że skręcił, bo ja mogłem dzięki temu podążyć prosto do rezerwatu "Wildes Moor" :)



Dość szybko natrafiłem tam na kolejnych krajowców - przechadzali się w bezpiecznej odległości.





Niewiele dalej trafiłem na kolejnych - Ci narobili niezłego wrzasku, aż ze złości unieśli się w powietrze...





Nie szkodzi. Po chwili znowu krajowcy, tym razem krajowcy Bambi. Wiatr wiał od Bambi w moją stronę, więc natychmiast zacząłem iść po swoich śladach jak indianie, a co jakiś czas robiłem Bambi fotkę, gdyby nagle nabrało ochoty na zwiewanie. Nie, to nie jest efekt alkoholu - Bambi naprawdę było podwójne ;)



Niestety, Bambi zauważyło wreszcie moje podchody i zaczęło wiać. Ach, jak pięknie wiało!



Skoro Bambi zwiało to ja też zarządziłem odwrót z rezerwatu. Chociaż najprawdopodobniej można tamtędy dojechać aż do Borken.



Ja wróciłem do asfaltu i dostałem się do Borken w cywilizowany sposób. Ale czy to na pewno jest cywilizowane miejsce? ;)



Czy tu unoszą się dusze?





Tak naprawdę Borken jest zadbane jak każda niemiecka wiocha. A może nawet bardziej.

Znów krajowiec. Nie wiem, czy on zwiewał przede mną, czy przed bocianem, który zbliżał się do niego w niecnych zamiarach...



Ładnie Pan leci!



Serio mówię.



Ale to są już zwykłe popisy i nie chodzi o politykę.



A bocian poszedł sobie do krów.



Ruszyłem do Koblentz, gdzie stoi znany wszem i wobec tajemniczy budynek, a przy nim cmentarzyk.



Rozpromieniony krzyżyk.



Krzyżyk wciąż rozpromieniony i nie sam.



Fajne drzwi tam były.



Wszystko otwarte, w środku nikogo.





Uwielbiam niemieckie zaniedbania ;)



Widokówka z łódeczką.



Zamek Breitenstein. Nie ma tam żadnego zamku, ale jak to brzmi!





Teraz dłuższa opowieść. Między Breitenstein a Dorothenwalde zaczepił mnie niemiecki rowerzysta i ostrzegł przed wysoką wodą w okolicy nastrojowego mostu. Wysłuchałem, podziękowałem i powiedziałem, że jednak spróbuję chociaż pokazywał dość wysoki stan wody. Rzeczywiście już z daleka było widać dość szerokie lustro wody, ale... nie chciało mi się zawracać. Wrzuciłem mały tryb z przodu i uświadomiłem sobie, że jadę rowerem wodnym :) Niestety, po chwili okazało się, że woda trochę rozmija się z osią jezdni, a ja właśnie z niej zjeżdżam... Zdążyłem zeskoczyć z roweru i złapać go, żeby się nie zamoczył całkowicie i poszedłem dalej prowadząc rower. Po krótkiej chwili wesołego marszu zobaczyłem, że na most wjechał traktor. Zatrzymał się na moment, a potem ruszył, nie zwracając uwagi na to, że właśnie defiluję środkiem tego pięknego strumienia. Co za debil! Wystarczyło, żeby poczekał kilkanaście sekund aż wyjdę. Cóż, nie poczekał, więc kiedy koło mnie przejeżdżał dostał cały wykład składający się głównie z jednego znaku i myślę, że zrozumiał, że na jego widok wszystkie palce mam środkowe. Na mostku zatrzymałem się na chwilę, żeby uwiecznić swój bohaterski czyn ;)



Co ja zrobię, że nie lubię zawracać? ;)



Już za Dorothenwalde uświadomiłem sobie, że lubię Edwarda Hartwiga i nawet mam jego czarno - biały album pt. "Wierzby" :)



Później był już szybki tranzyt ulubioną trasą Rothenklempenow - Mewegen - Blankensee



Gałązki kontratakują! ;)