- Kategorie bloga:
- 100 km i więcej.28
- 200 km i więcej.1
- 51 - 79 km.96
- 80 - 99 km.35
- Bory Tucholskie 2009.12
- Bory Tucholskie 2011.7
- Geocache.1
- Litwa 2010.8
- Mapy z GPS.44
- Niemcy.117
- Okolice Szczecina.328
- Poj.Krajeńskie-Bory Tucholskie 2.7
- Polska Egzotyczna 2007.12
- Słubice i okolice.112
- Suwalska Trzydniówka.5
- Suwalszczyzna 2006.6
- Suwalszczyzna-Podlasie 2008.9
- Weekendowa wyprawa 2005.3
- Wyprawa 1 2006.10
- Wyprawy.52
Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)
Wpisy archiwalne w kategorii
100 km i więcej
Dystans całkowity: | 3310.73 km (w terenie 301.00 km; 9.09%) |
Czas w ruchu: | 170:50 |
Średnia prędkość: | 19.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.60 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 157 (84 %) |
Maks. tętno średnie: | 129 (69 %) |
Suma kalorii: | 4210 kcal |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 118.24 km i 6h 06m |
Więcej statystyk |
Do Rity
Sobota, 9 lipca 2011 | dodano:09.07.2011 Kategoria 100 km i więcej, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km: | 100.10 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:40 | Km/h: | 21.45 |
Pr. maks.: | 46.35 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Uda mi się w tym roku być w zgodzie z wewnętrznym regulaminem, który mówi, że nie jedzie się z sakwami na parodniową wyprawę, jeśli w roku bieżącym nie przejedzie się setki. Co tu dużo pisać - w tym roku nie przejechałem nie tylko setki, ale też dziewięćdziesiątki i osiemdziesiątki też nie. W ogóle dawno nigdzie nie byłem, bo czterdziestokilometrowe przejazdy Oder-Neisse z Kostrzyna do Słubic już mnie nudzą ;)
Dzisiaj plany też były inne, ale rano dziwnie zgodziły się wszystkie serwisy pogodowe, że tam gdzie chciałem jechać mam nie jechać. Dałem się zniewolić i pojechałem tam, gdzie pozwoliły, czyli do Rity (podpowiedż: Rieth) :)
Duże fotki, ale bez wdechowego opisu ;)
Po drodze trafiłem na symbol falliczny.
To chyba przydrożny zombie albo inny wampir? ;)
Spojrzenie na jezioro Nowowarpieńskie.
Kiedy robiłem to zdjęcie (mam zoom 12x choć tu nie ma maksymalnego zbliżenia) to pomyślałem, że jotwu może swoim nowym aparatem (zoom 30x) liczyć mrówki na dachu kościoła w Nowym Warpnie. Skąd miałyby się tam wziąć mrówki? Np. kiedy ktoś posmaruje wieżę miodem ;)
Plaża musi mieć aktualne badanie okresowe, inaczej nie będzie dopuszczona do pracy ;)
Wciąż kręcę się u Rity
Wagonik kolejowy czeka ;)
Przy tym zdjęciu również prześladowała mnie myśl o właścicielu pewnego aparatu z przerażającym zoomem, gdy nagle usłyszałem głos bociana, że zrobił sobie manicure i pedicure (pytania proszę kierować do bociana kościelnego w Rothenklempenow) i żadnego zooma się nie boi.
Na koniec zdjęcie drzewa z ładnymi gałązkami.
Dzisiaj plany też były inne, ale rano dziwnie zgodziły się wszystkie serwisy pogodowe, że tam gdzie chciałem jechać mam nie jechać. Dałem się zniewolić i pojechałem tam, gdzie pozwoliły, czyli do Rity (podpowiedż: Rieth) :)
Duże fotki, ale bez wdechowego opisu ;)
Po drodze trafiłem na symbol falliczny.
To chyba przydrożny zombie albo inny wampir? ;)
Spojrzenie na jezioro Nowowarpieńskie.
Kiedy robiłem to zdjęcie (mam zoom 12x choć tu nie ma maksymalnego zbliżenia) to pomyślałem, że jotwu może swoim nowym aparatem (zoom 30x) liczyć mrówki na dachu kościoła w Nowym Warpnie. Skąd miałyby się tam wziąć mrówki? Np. kiedy ktoś posmaruje wieżę miodem ;)
Plaża musi mieć aktualne badanie okresowe, inaczej nie będzie dopuszczona do pracy ;)
Wciąż kręcę się u Rity
Wagonik kolejowy czeka ;)
Przy tym zdjęciu również prześladowała mnie myśl o właścicielu pewnego aparatu z przerażającym zoomem, gdy nagle usłyszałem głos bociana, że zrobił sobie manicure i pedicure (pytania proszę kierować do bociana kościelnego w Rothenklempenow) i żadnego zooma się nie boi.
Na koniec zdjęcie drzewa z ładnymi gałązkami.
Do Pasewalku
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:10.07.2010 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy
Km: | 100.77 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:01 | Km/h: | 20.09 |
Pr. maks.: | 42.60 | Temperatura: | 33.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1937kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Odjazd 8:02. Na początku temperatura wynosiła 25.1 stopnia. Na Jasnych Błoniach i dalej w parku bardzo mało ludzi,teren wręcz wyludniony, a to przecież teraz są idealne warunki do spaceru. Potem będą się smażyć na patelni.
Zabrałem ze sobą 4.5 litra cieczy do picia. Ciekawe, ile zostanie po powrocie...?
Do wiaty na granicy pod Blankensee dotarłem o 8:59. Temperatura wzrosła do 26.4 stopnia.
W Blankensee skręciłem na swoją ulubioną drogę do Mewegen. Jest to wąska, równiutka asfaltowa droga, której przebieg kojarzy mi się z naszymi leśno - polnymi szutrówkami - jedzie się pośród lasów, pól i pastwisk. Coś pięknego.
Krótko przed 10 zaczynam trochę odczuwać upał. Na termometrze 33.1 stopnia - fakt, niby jadę w słońcu, ale nie czuć jakiegoś nadmiernego żaru, po prostu jest duszno.
Mijam Dorothenwalde. Niesamowita atmosfera - coraz większy skwar, błękit nieba tak błękitny, że aż niepokojący z lekkimi pociągnięciami pędzla z białą farbą, brązowe plamki krów w oddali. Czy już mam udar? ;)
W Koblentz nagle trafiłem na nieco większy ruch samochodowy i zrobiło się mniej przyjemnie.
Na przedmieściach Pasewalku jakiś potężny, rolniczy smród, aż ciężko było przejechać.
W Pasewalku pokręciłem się trochę wkoło centrum. Mają tam bardzo fajną drogę rowerową wzdłuż dawnych murów miejskich. Jadąc tą drogą zobaczyłem jak się tam niektórym kapitalnie mieszka - to jest praktycznie centrum miasta, widać wieżę kościoła na głównym rynku, a tu domki z ogrodami i cisza.
Potem kazałem się GPS-owi prowadzić do wyjazdu z miasta i zrobił to bardzo ładnie choć w jednym miejscu go nie posłuchałem ;)
Nie chciało mi się jakoś w tym upale myśleć nad inną trasą powrotną i wracałem tą samą drogą.
Przed 12 termometr wskazywał już ponad 38 stopni... Jak się okazało później najwyższa temperatura jaką zarejestrował to były 42 stopnie, na pewno w słońcu.
W okolicy Rothenburga zaczynam marzyć o kawałku cienia.
Na drodze z Koblentz do Breitenstein jacyś motocrosowcy narobili hałasu i wznieśli tumany piasku.
W Wołczkowie natykam się na jotwu. Ucinamy sobie podczas jazdy krótką pogawędkę, ale ruch samochodowy jest jednak zbyt wielki, więc uciekam. Mam nadzieję, że z kolanem będzie wszystko w porządku...?
Cieczy zostało... Pół litra, więc wypiłem 4 litry :)
Koniska i krowy przy drodze Blankensee - Mewegen:
Droga do Mewegen z Blankensee:
Zbliżam się do Mewegen:
Boćki spod (albo znad? ;) ) kościoła w Mewegen:
Jedna z niewielu uliczek w Rothenklempenow ;)
Kościół w Rothenklempenow:
W okolicy Dorothenwalde:
Zabudowania w Breitenstein:
Nikolaikirche w Pasewalk:
Takie obrazki w Niemczech też można znaleźć:
Droga rowerowa wzdłuż murów miejskich:
Czy to nie jest ukryty Pershing? ;)
Wieża prochowa:
I w drodze powrotnej, zabudowania w Rothenklempenow:
Prawie do Schwedt i z powrotem
Niedziela, 27 czerwca 2010 | dodano:27.06.2010 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy, Okolice Szczecina
Km: | 117.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:49 | Km/h: | 20.24 |
Pr. maks.: | 38.20 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | 157( 84%) | HRavg | 129( 69%) |
Kalorie: | 2273kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Wstyd przyznać, ale dopiero dzisiaj pokonałem pierwszą w tym roku setkę. Wybrałem w tym celu trasę, którą od dwóch lat chyba nie jechałem, czyli fragment drogi rowerowej Oder-Neisse (Mescherin - Schwedt). Było bardzo ciepło, na drodze rowerowej mnóstwo Polaków, a także szalona (pozytywnie) niemiecka babcia, która niemal mnie rozjechała machając ręką w powitalnym geście :) To było naprawdę niesamowite, bo miałem wrażenie, że jedzie na mnie na rowerze około stuletnia kobieta - nie można tej pani odmówić werwy i pogody ducha :)
Jak to mi się często zdarza zapomniałem się czymś posmarować na to ostre słońce, więc pewnie po raz drugi w tym roku zaliczę schodzącą skórę :)
Czeka mnie też zabawa z centrowaniem tylnego koła, co muszę bezwzględnie zrobić przed wyprawką na Litwę, a najlepiej jutro :)
Trasa graficznie:
Pod Warzymicami:
Mescherin:
Między Mescherin i Gartz:
Między Friedrichstal i Schwedt:
W kupie raźniej :)
Kolonie Wildbach?
Spojrzenie na Gartz:
Dwóch kumpli z Gartz:
Między Gartz i Mescherin:
Mescherin:
Pola pod Neurochlitz:
Jak to mi się często zdarza zapomniałem się czymś posmarować na to ostre słońce, więc pewnie po raz drugi w tym roku zaliczę schodzącą skórę :)
Czeka mnie też zabawa z centrowaniem tylnego koła, co muszę bezwzględnie zrobić przed wyprawką na Litwę, a najlepiej jutro :)
Trasa graficznie:
Pod Warzymicami:
Mescherin:
Między Mescherin i Gartz:
Między Friedrichstal i Schwedt:
W kupie raźniej :)
Kolonie Wildbach?
Spojrzenie na Gartz:
Dwóch kumpli z Gartz:
Między Gartz i Mescherin:
Mescherin:
Pola pod Neurochlitz:
Piękny dzień :)
Niedziela, 18 października 2009 | dodano:18.10.2009 Kategoria 100 km i więcej, Mapy z GPS, Niemcy, Okolice Szczecina
Km: | 100.08 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 04:58 | Km/h: | 20.15 |
Pr. maks.: | 46.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
To był naprawdę piękny dzień. Owszem, wstałem nie o tej godzinie, o której chciałem wstać (czyli później ;) ), potem trasa niespodziewanie zaczęła sobie żyć własnym życiem, a deszcz... a deszcz był bardziej mokry niż przypuszczałem - szczególnie od spodu. Zainteresowanym wyjaśnię, że chodzi o buty oraz rzecz w nich się znajdującą. Stopy ;)
Pierwszy deszcz dorwał mnie pomiędzy Tanowem a Podbrzeziem. Pod leśniczówką w Podbrzeziu zatrzymałem się na chwilę, aby przemyśleć kwestie ontologiczne, epistemologiczne jak również ostatnie doniesienia medyczne na temat wpływu snu na oczyszczanie mózgu ze złogów szkodliwego Amyloidu Beta, który - jak się przypuszcza - mocno sprzyja powstawaniu choroby... no, tego na A! Alzheimera ;)
Przede wszystkim jednak moje myśli przyciągał znajdujący się tam wlot (lub wylot, w końcu jest demokracja ;) ) pięknej drogi prowadzącej m.in. do lasu Tanowskiego. Cóż, najpierw myśli, potem ja sam nagle znalazłem się na tej drodze - tam jest naprawdę niesamowity las i mało ludzi. Po drodze zajrzałem nad jezioro Piaski - również piękne, odludne miejsce. Przynajmniej podczas deszczu :)
Na drodze Myślibórz - Trzebież skręciłem w lewo, potem znów w lewo na Dobieszczyn i byłem w ł a ś c i w i e przekonany, że pojadę przez Stolec do domu...
Jednak nic z tego. Poczułem jakieś nieistniejące bioprądy, a zasada nieoznaczoności myśli Heisenberga sprawiła, że myśli mi się trochę pomyliły... i pojechałem jednak do Niemiec. Przez Glashütte, Grünhof, Rothenklempenow, Mewegen i Blankensee.
Deszcze łapały mnie dzisiaj kilka razy, kilka razy było też słońce, a pod koniec, niedaleko Blankensee - tęcza w nagrodę. Potem jeszcze mała przejażdżka, po mieście, którą wydłużyłem, żeby cieszyć się z kolejnej w tym roku setki ;) To był naprawdę piękny, piękny dzień - pomimo deszczu. Bo najważniejsza jest frajda z jazdy :)
Trasa w txt i graficznie:
Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Podbrzezie - Las Tanowski - jez. Piaski - Dobieszczyn - Glashütte - Grünhof - Rothenklempenow - Mewegen - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Dzisiejszy dzień przebiegał pod hasłem "jesteśmy nieprzemakalni" :)
Pierwszy deszcz dorwał mnie pomiędzy Tanowem a Podbrzeziem. Pod leśniczówką w Podbrzeziu zatrzymałem się na chwilę, aby przemyśleć kwestie ontologiczne, epistemologiczne jak również ostatnie doniesienia medyczne na temat wpływu snu na oczyszczanie mózgu ze złogów szkodliwego Amyloidu Beta, który - jak się przypuszcza - mocno sprzyja powstawaniu choroby... no, tego na A! Alzheimera ;)
Przede wszystkim jednak moje myśli przyciągał znajdujący się tam wlot (lub wylot, w końcu jest demokracja ;) ) pięknej drogi prowadzącej m.in. do lasu Tanowskiego. Cóż, najpierw myśli, potem ja sam nagle znalazłem się na tej drodze - tam jest naprawdę niesamowity las i mało ludzi. Po drodze zajrzałem nad jezioro Piaski - również piękne, odludne miejsce. Przynajmniej podczas deszczu :)
Na drodze Myślibórz - Trzebież skręciłem w lewo, potem znów w lewo na Dobieszczyn i byłem w ł a ś c i w i e przekonany, że pojadę przez Stolec do domu...
Jednak nic z tego. Poczułem jakieś nieistniejące bioprądy, a zasada nieoznaczoności myśli Heisenberga sprawiła, że myśli mi się trochę pomyliły... i pojechałem jednak do Niemiec. Przez Glashütte, Grünhof, Rothenklempenow, Mewegen i Blankensee.
Deszcze łapały mnie dzisiaj kilka razy, kilka razy było też słońce, a pod koniec, niedaleko Blankensee - tęcza w nagrodę. Potem jeszcze mała przejażdżka, po mieście, którą wydłużyłem, żeby cieszyć się z kolejnej w tym roku setki ;) To był naprawdę piękny, piękny dzień - pomimo deszczu. Bo najważniejsza jest frajda z jazdy :)
Trasa w txt i graficznie:
Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Podbrzezie - Las Tanowski - jez. Piaski - Dobieszczyn - Glashütte - Grünhof - Rothenklempenow - Mewegen - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Dzisiejszy dzień przebiegał pod hasłem "jesteśmy nieprzemakalni" :)
Jesteśmy nieprzemakalni :)© meak
Drogowskazy, Tanowski Las© meak
Droga przez Tanowski Las© meak
Jezioro Piaski© meak
Tęcza w nagrodę :)© meak
Droga Mewegen - Blankensee© meak
Spod wiaty na granicy© meak
Bohomaz ;)
Poniedziałek, 7 września 2009 | dodano:07.09.2009 Kategoria 100 km i więcej, Mapy z GPS, Okolice Szczecina
Km: | 101.04 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 04:48 | Km/h: | 21.05 |
Pr. maks.: | 40.30 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Wystarczy zerknąć na mapkę, żeby zorientować się skąd nazwa ;)
Miałem zamiar dojechać do Świętej, ale w pewnym momencie (niedaleko zresztą już było) zorientowałem się, że późno się już robi (wyjechałem po pracy, urlop już się skończył), więc postanowiłem wrócić przez Goleniów - żeby nie jechać z powrotem tą samą drogą.
Za Komarowem drogi zrobiły się takie:
- zabawne jednak, że to wszystko jest obecne na mapach Google (nieco jednak niedokładnie, wskazuje na to ślad GPS-u a bardziej wierzę jemu, tym bardziej że to całkowicie otwarta przestrzeń. W każdym razie GPS mnie dzisiaj ponownie mocno zdziwił - prowadził tymi drogami idealnie. Hm, a właściwie to GPS w połączeniu z zainstalowaną na nim topograficzną mapą Polski GPMapa Topo - kierunek i miejsce skrętu pokazane były na tych niemal ścieżkach idealnie, a przecież jak widać teraz na tle mapy Google ślad biegnie czasem obok dróg zapisanych na ich mapie.
Ostatnia chyba tak długa przejażdżka - weekendy będą raczej zajęte, a w tygodniu czasu coraz mniej, choćby ze względu na coraz szybciej zachodzące słońca. Dzisiejsza przejażdżka była mocno zwariowana, bo chciałem parę rzeczy zobaczyć, zwiedzić, ale zamarudziłem na łąkach pomiędzy Komarowem a Bolesławicami (fajnie tam jest) i stwierdziłem, że ze Świętą mi nie po drodze ;)
Miałem zamiar dojechać do Świętej, ale w pewnym momencie (niedaleko zresztą już było) zorientowałem się, że późno się już robi (wyjechałem po pracy, urlop już się skończył), więc postanowiłem wrócić przez Goleniów - żeby nie jechać z powrotem tą samą drogą.
Za Komarowem drogi zrobiły się takie:
Droga z Komarowa do Bolesławic© meak
- zabawne jednak, że to wszystko jest obecne na mapach Google (nieco jednak niedokładnie, wskazuje na to ślad GPS-u a bardziej wierzę jemu, tym bardziej że to całkowicie otwarta przestrzeń. W każdym razie GPS mnie dzisiaj ponownie mocno zdziwił - prowadził tymi drogami idealnie. Hm, a właściwie to GPS w połączeniu z zainstalowaną na nim topograficzną mapą Polski GPMapa Topo - kierunek i miejsce skrętu pokazane były na tych niemal ścieżkach idealnie, a przecież jak widać teraz na tle mapy Google ślad biegnie czasem obok dróg zapisanych na ich mapie.
Motorówka na Odrze© meak
Zmierzch w Szczecinie© meak
Zamek w Szczecinie© meak
Ostatnia chyba tak długa przejażdżka - weekendy będą raczej zajęte, a w tygodniu czasu coraz mniej, choćby ze względu na coraz szybciej zachodzące słońca. Dzisiejsza przejażdżka była mocno zwariowana, bo chciałem parę rzeczy zobaczyć, zwiedzić, ale zamarudziłem na łąkach pomiędzy Komarowem a Bolesławicami (fajnie tam jest) i stwierdziłem, że ze Świętą mi nie po drodze ;)
Dzień pełen kilometrów
Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano:15.08.2009 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy, Okolice Szczecina, 200 km i więcej
Km: | 201.92 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 10:14 | Km/h: | 19.73 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 21.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa: Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Dobieszczyn - Hintersee - Ludwigshof - Rieth - Warsin - Uckermunde - Eggesin - Torgelow - Pasewalk - Prenzlau - Wollenthin - Bundigershof - Schmoln - Penkun - Wollin - Krackow - Lebehn - Schwennenz - Grambow - Linken - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Zaniepokoiło mnie coś w liczniku i sprawdziłem kalibrację, na szczęście po korekcie długość wycieczki w dalszym ciągu wynosi ponad 200 km. No, ale w końcu właśnie żeby uniknąć takiej wpadki specjalnie jechałem te parę km ponad 200 km ;)
A przy okazji dodaję mapkę z trasą:
Wyjechałem o 6:30, z powrotem byłem w domu o 19:20. Początki były ciężkie - byłem niewyspany, w dodatku nawalił mi żołądek. Postanowiłem się jednak nie przejmować pierdołami i pedałować ;)
Do Uckermunde pojechałem standardowo, czyli Oder - Neisse - Radweg. Jest tam trochę szutru po drodze, ale lepsze to niż międzysamochodowa tułaczka. Do samego Uckermunde nie wjeżdżałem - byłem tam już, a dzisiaj cel był inny. Pomiędzy Pasewalkiem a Prenzlau znowu zdarzyło się trochę szutru, co bardzo mnie ucieszyło :) Gorzej, że gdzieś od 90-tego kilometra zaczęło mnie boleć prawe kolano i od tej pory musiałem pedałować jedną nogą bardziej ;) Szpital zaczął się jednak dużo wcześniej, bo około 50-tego kilometra, kiedy zaczął mnie boleć kręgosłup - ciekawe, że specjalnie podniosłem mostek kierownicy, żeby się tak nie działo, a tu zaczęło się jeszcze wcześniej. Jak widać po opisanych schorzeniach długoletni pacjenci naszego szpitala również mogą bić rekordy, w końcu życie zaczyna się po 40-tce ;)
Do Prenzlau muszę zajechać w przyszłości jeszcze raz, bo robi pozytywne wrażenie - jest co oglądać. Pomiędzy Prenzlau i Penkun trochę dogorywałem - rano nie było takiego słońca, nawet odrobinę popadało, było lepiej. Lepiej zacząłem się czuć, kiedy licznik wskazał w końcu 160 km, więc odtąd każdy kolejny kilometr wyznaczał nowy rekord ;) Po 180-tym km kolano się trochę uspokoiło - wcześniej na podjazdach było tragicznie, ale i tak musiałem w dalszym ciągu mocno uważać. Przyznam, że nie wiem skąd się to wzięło - fakt, że pomiędzy Uckermunde a Prenzlau towarzyszył mi naprawdę mocny wiatr "wtwarzowy" ;)
Z powodu kolana zmieniłem trochę trasę i okazało się, że może być za krótka, więc ze Schwennenz pojechałem jeszcze przez Linken do Dobrej, żeby na koniec podziwiać piękne 205 km na liczniku. Cóż, fajnie że się udało, wolę jednak sytuację odwrotną, kiedy po prostu sobie jadę, a kilometry wychodzą przy okazji :)
Jestem zdziwiony, że coś z tych zdjęć w ogóle wyszło, bo kolano i kręgosłup kompletnie odebrały mi ochotę na pstrykanie.
Zaniepokoiło mnie coś w liczniku i sprawdziłem kalibrację, na szczęście po korekcie długość wycieczki w dalszym ciągu wynosi ponad 200 km. No, ale w końcu właśnie żeby uniknąć takiej wpadki specjalnie jechałem te parę km ponad 200 km ;)
A przy okazji dodaję mapkę z trasą:
Wyjechałem o 6:30, z powrotem byłem w domu o 19:20. Początki były ciężkie - byłem niewyspany, w dodatku nawalił mi żołądek. Postanowiłem się jednak nie przejmować pierdołami i pedałować ;)
Do Uckermunde pojechałem standardowo, czyli Oder - Neisse - Radweg. Jest tam trochę szutru po drodze, ale lepsze to niż międzysamochodowa tułaczka. Do samego Uckermunde nie wjeżdżałem - byłem tam już, a dzisiaj cel był inny. Pomiędzy Pasewalkiem a Prenzlau znowu zdarzyło się trochę szutru, co bardzo mnie ucieszyło :) Gorzej, że gdzieś od 90-tego kilometra zaczęło mnie boleć prawe kolano i od tej pory musiałem pedałować jedną nogą bardziej ;) Szpital zaczął się jednak dużo wcześniej, bo około 50-tego kilometra, kiedy zaczął mnie boleć kręgosłup - ciekawe, że specjalnie podniosłem mostek kierownicy, żeby się tak nie działo, a tu zaczęło się jeszcze wcześniej. Jak widać po opisanych schorzeniach długoletni pacjenci naszego szpitala również mogą bić rekordy, w końcu życie zaczyna się po 40-tce ;)
Do Prenzlau muszę zajechać w przyszłości jeszcze raz, bo robi pozytywne wrażenie - jest co oglądać. Pomiędzy Prenzlau i Penkun trochę dogorywałem - rano nie było takiego słońca, nawet odrobinę popadało, było lepiej. Lepiej zacząłem się czuć, kiedy licznik wskazał w końcu 160 km, więc odtąd każdy kolejny kilometr wyznaczał nowy rekord ;) Po 180-tym km kolano się trochę uspokoiło - wcześniej na podjazdach było tragicznie, ale i tak musiałem w dalszym ciągu mocno uważać. Przyznam, że nie wiem skąd się to wzięło - fakt, że pomiędzy Uckermunde a Prenzlau towarzyszył mi naprawdę mocny wiatr "wtwarzowy" ;)
Z powodu kolana zmieniłem trochę trasę i okazało się, że może być za krótka, więc ze Schwennenz pojechałem jeszcze przez Linken do Dobrej, żeby na koniec podziwiać piękne 205 km na liczniku. Cóż, fajnie że się udało, wolę jednak sytuację odwrotną, kiedy po prostu sobie jadę, a kilometry wychodzą przy okazji :)
Jestem zdziwiony, że coś z tych zdjęć w ogóle wyszło, bo kolano i kręgosłup kompletnie odebrały mi ochotę na pstrykanie.
Przyrząd do bicia rekordu© meak
Beatnik, czyli człowiek od bicia rekordów ;)© meak
Zalew Szczeciński z wieży widokowej za Rieth© meak
Zalew Szczeciński i Nowe Warpno z wieży widokowej w okolicach Rieth© meak
Brama Prenzlauer Tor w Pasewalku© meak
Klinika Asklepiosa w Pasewalku© meak
Droga rowerowa Berlin - Usedom - Wollin - Stettin© meak
Kościół w Prenzlau© meak
Fragment murów miejskich w Prenzlau© meak
Baszta w Prenzlau© meak
Jeziorko w Grünow© meak
Wiatraki pod Penkun© meak
Wiatraki pod Penkun w Niemczech© meak
Pulpit sterowniczy ;)© meak
Heute fahre ich nach Pasewalk! ;)
Niedziela, 26 lipca 2009 | dodano:26.07.2009 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy, Okolice Szczecina
Km: | 110.22 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 05:35 | Km/h: | 19.74 |
Pr. maks.: | 40.90 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Pogoda była niezła - co prawda w pierwszej części, czyli do Pasewalku miałem potężny wmordewind, ale jechało się bardzo fajnie. Do Pasewalku jechałem drogą rowerową "Stettiner Grenzweg" (od Rothenklempenow) - naprawdę sympatyczna trasa, bardzo mało samochodów. Za to jazda z Pasewalku była już bardziej urozmaicona... Przede wszystkim pojawił się bruk oraz drogi szutrowe (szuter to jednak po prostu miłe urozmaicenie w przeciwieństwie do bruku ;) ). Trochę też pobłądziłem - trafiłem na dwie miejscowości, gdzie nie było praktycznie żadnych drogowskazów - w Caselow i Bergholz. Szczególnie w tej drugiej straciłem trochę czasu na jeżdżenie w kółko aż się okazało, że trzeba pojechać na północ, żeby pojechać na południe... No, baaardzo mniej więcej o to chodziło :)
Ok, trasa: Szczecin - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Buk - Blankensee - Mewegen - Rothenklempenow - Dorothenwalde - Breitenstein - Koblentz - Krugsdorf - Rothenburg - Friedberg - Pasewalk - Bröllin - Friedrichshof - Caselow - Bergholz - Löcknitz - Boock - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Trasa w gpsies.com ma tę zaletę, że podaje jeszcze wysokość :)
Ok, trasa: Szczecin - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Buk - Blankensee - Mewegen - Rothenklempenow - Dorothenwalde - Breitenstein - Koblentz - Krugsdorf - Rothenburg - Friedberg - Pasewalk - Bröllin - Friedrichshof - Caselow - Bergholz - Löcknitz - Boock - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Trasa w gpsies.com ma tę zaletę, że podaje jeszcze wysokość :)
Droga Blankensee - Mewegen© meak
Kukurydza© meak
Droga Blankensee - Mewegen© meak
Kościół w Mewegen© meak
Kościół w Rothenklempenow© meak
Pola w okolicy Dorothenwalde© meak
Kościół w Krugsdorf© meak
Wieża Prochowa, czyli Pulverturm w Pasewalku© meak
Kościół w Pasewalku© meak
Kościół w Pasewalku 2© meak
Kościół w Pasewalku 3© meak
Kościół w Bröllin© meak
Zboże, niebo, chmury© meak
Droga Friedriechshof - Caselow© meak
Wiatraki w okolicy Bergholz© meak
Szczecin - Głębokie - Owczary
Niedziela, 31 sierpnia 2008 | dodano:31.08.2008 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy
Km: | 100.29 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 04:54 | Km/h: | 20.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Szczecin - Głębokie - Owczary - Żółtew - Bartoszewo - Tanowo - Dobieszczyn - Hintersee - Gegensee - Ahlbeck - Ludwigshof - Hintersee - Glashutte - Grunhof - Pampow - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Kilometrów trochę więcej niż wskazywałaby na to trasa, bo trochę pokluczyłem po mieście - najpierw do kantoru, a kiedy wracałem zauważyłem, że bardzo niewiele brakuje do setki, więc... postanowiłem "dorobić" ;)
Zdjęć jakoś nie chciało mi się robić, więc jest tylko najczęściej fotografowany żółw w Polsce (ciekawy, czy ma już akt własności na ten wystający kawał drewna? ;) ) oraz drogowskazy "ku pamięci".
Kilometrów trochę więcej niż wskazywałaby na to trasa, bo trochę pokluczyłem po mieście - najpierw do kantoru, a kiedy wracałem zauważyłem, że bardzo niewiele brakuje do setki, więc... postanowiłem "dorobić" ;)
Zdjęć jakoś nie chciało mi się robić, więc jest tylko najczęściej fotografowany żółw w Polsce (ciekawy, czy ma już akt własności na ten wystający kawał drewna? ;) ) oraz drogowskazy "ku pamięci".
Płaska - Mikaszówka - Gruszki
Piątek, 1 sierpnia 2008 | dodano:04.08.2008 Kategoria Suwalszczyzna-Podlasie 2008, 100 km i więcej, Wyprawy
Km: | 106.91 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 06:16 | Km/h: | 17.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Płaska - Mikaszówka - Gruszki - Skieblewo - Lipsk - Dąbrowa Białostocka - Różanystok - Grzebienie - Butrymowce - Kudrawka - Sidorka - Sidra - Staworowo - Zalesie - Pawłowicze - Kowale Kolonia - Kuźnica Białostocka - Nowodziel - Klimówka - Malawicze Dolne - Wojnowce
Kolejna wycieczka z Pawłem.
Niedziela, 1 czerwca 2008 | dodano:01.06.2008 Kategoria Okolice Szczecina, Niemcy, 100 km i więcej
Km: | 112.16 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 05:27 | Km/h: | 20.58 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kolejna wycieczka z Pawłem.
Lakoniczny, bo przyznam że dzisiejsze słońce dało mi się we znaki.
Trasa:
Szczecin - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Buk - Blankensee - Boock - Löknitz - Bergholz - Grimme - Brüssow - Frauenhagen - Grünberg - Schwaneberg - Schmölln - Grunz - Sommersdorf - Penkun - Schönfeld - Tantow - Rosow - Kołbaskowo - Smolęcin - Karwowo - Warzymice - Szczecin
W Loeknitz:
Bergholz:
Grimme:
Brussow:
Grunberg?
Tak zwana podpórka:
Jezioro w Schmoln:
Grunz:
Penkun:
Organy w kościele w Penkun:
Schonfeld:
Lakoniczny, bo przyznam że dzisiejsze słońce dało mi się we znaki.
Trasa:
Szczecin - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Buk - Blankensee - Boock - Löknitz - Bergholz - Grimme - Brüssow - Frauenhagen - Grünberg - Schwaneberg - Schmölln - Grunz - Sommersdorf - Penkun - Schönfeld - Tantow - Rosow - Kołbaskowo - Smolęcin - Karwowo - Warzymice - Szczecin
W Loeknitz:
Bergholz:
Grimme:
Brussow:
Grunberg?
Tak zwana podpórka:
Jezioro w Schmoln:
Grunz:
Penkun:
Organy w kościele w Penkun:
Schonfeld: