meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23928 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:28.59 km (w terenie 25.00 km; 87.44%)
Czas w ruchu:02:20
Średnia prędkość:12.25 km/h
Maksymalna prędkość:22.56 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:28.59 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Dziennik rehabilitacyjny ;)

Czwartek, 28 stycznia 2010 | dodano:28.01.2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:Km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:
Jestem po kolejnych wizytach - tym razem ortopeda oraz fizjoterapeuta. Skierowanie na kolejne zabiegi - po magnetronie będzie jonoforeza (wprowadzanie środka przeciwzapalnego w chore miejsce przy pomocy prądu) oraz gimnastyka zwana dumnie "kinezyterapią przyrządową". Muszę przyznać, że z fizykoterapią mam niesamowite szczęście, bo wszystko dzieje się na bieżąco, nie muszę czekać na te zabiegi, a wszystko to dzięki wielu zbiegom okoliczności, które kompletnie nie są związane z jakimiś znajomościami itp. To zabawne widzieć jak sytuacja się układa w sposób idealny właśnie dla nas - oczywisty przypadek, ale zabawne kiedy dostrzega się od jakich drobiazgów to wszystko zależy.

Kolejna kontrola u ortopedy za 2 miesiące. Ja jednak wiem już teraz, że z takim bólem, z taką ręką jak teraz - jadę na Litwę. Te parę razy dam radę bagaż przenieść, czy powrzucać w pociągu na półki. A zostało już niespełna pół roku :)

Poniżej parę fotek ze Szczecina. Rozważam kupno nart biegowych, bo teraz byłyby idealne na dojazdy do pracy :) (pomijając fakt, że musiałbym mieć aktualnie dużo miejsca na krok łyżwowy, kontuzjowana ręka zbyt wiele z kijkiem by nie zrobiła :D )


Park w śniegu © meak


Szczecińska kamienica © meak


My ze ZDiTM, ruszaaaaaamyyyyy do booooojuuuuu! ;) © meak

Spacerkiem dwunożnym ;)

Poniedziałek, 25 stycznia 2010 | dodano:25.01.2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:Km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura:-8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:
Kontuzjowane łapsko powoli wraca do normy. Bardzo powoli, ale fizykoterapia chyba zaczyna działać - na razie jestem po dwunastu zabiegach, zostało jeszcze osiem, czuć jednak, że coś się poprawia. Myślę, że całkiem niedługo rozpocznie się znów jazda do pracy na rowerze :)

Na razie w ramach zajęć sportowych spaceruję do pracy - codzienne małe 6 km, czyli godzinka dreptania. Czasem podczas spaceru używam aparatu :)

Mój dziki pies (to nazwa kodowa mojego odbiornika GPS ;) ) dzisiaj mnie mocno zaskoczył - złapał zasięg w mieszkaniu. Nie, nie na balkonie, ale wewnątrz mieszkania :)

Graffiti na ceglanym budynku © meak


Zimna była zima tej zimy... ;) © meak

meakundsena wyprawa na biegun pilchowy ;)

Sobota, 16 stycznia 2010 | dodano:16.01.2010 Kategoria Okolice Szczecina, Mapy z GPS
Km:28.59Km teren:25.00 Czas:02:20Km/h:12.25
Pr. maks.:22.56Temperatura:-4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Author Outset
Warunki do jazdy na rowerze po lesie są gorsze niż to wygląda na pierwszy rzut oka. Ale co z tego? Jeżeli dla kogoś jazda na rowerze jest pasją to oczywiste jest, że po miesiącu bez roweru pozostają kapcie, fotel i czekanie na śmierć ;)
Tak więc warunki mogłyby dzisiaj być znacznie gorsze, a i tak czułem, że muszę. Bo inaczej eksploduję ;)
Kiedy jeszcze jechałem przez Lasek Arkoński, myślałem: "ech, szkoda że ciągle mam problem z tą ręką, gdyby nie to pewnie pojechałbym sobie dzisiaj lasem nad jez. Świdwie na przykład..." Po 10 km już wiedziałem, że lasem bym tam z pewnością nie dojechał :)) Fatalny śnieg do jazdy - trzęsło jak na kostce brukowej, ale zarazem koło wpadało i co jakiś czas trzeba było podprowadzać rower, potem znowu próba jazdy, znowu klops, i tak w kółko :)
W każdym razie dzisiaj czuję się spełniony, będę musiał jednak jeszcze z jazdą trochę poczekać - jasne, gdyby to była wiosna, spokojnie mógłbym jeździć po szosie, bez większej szkody dla kontuzjowanego barku. Na takim podłożu jednak jak dzisiaj to... Na razie muszę jeszcze poczekać - aktualnie jestem po kilku zabiegach na aparacie zwanym terapuls i coś delikatnie zaczęło się poprawiać, ale i tak po miesiącu od tej wywrotki dostalem od chirurga skierowanie do ortopedy oraz fizjoterapeuty. Przyznam, że nawet nie marzę, żeby w tym roku mieć ten bark i rękę w pełni sprawne - liczę na to, że będę w stanie w lipcu zapakować się do pociągu w Szczecinie oraz wysiąść z niego na stacji docelowej i ruszyć na wyprawę po Litwie. Jeżeli to mi się uda - ok, może poboleć, byle nie uniemożliwiło wyprawki ;)
Byłbym zapomniał - najgorsze warunki panowały na drodze rowerowej Pilchowo - Szczecin, od strony Pilchowa, bo pod Głębokim było już jako tako. A przecież wcześniej jechałem przez las...
Ok, dość marudzenia, trasa:

Szczecin - Głębokie - Owczary - Pilchowo - Głębokie - Szczecin



Nad jez. Głębokie:

W śniegu nad jeziorem Głębokie © meak


Ludzie ślizgają się po jeziorze:

Lodowisko na jeziorze © meak


Byłem naprawdę szczęśliwy, kiedy po przekopywaniu się przez las zobaczyłem wreszcie Pilchowo skąd do Szczecina prowadzi rowerowa droga...

Pilchowo z daleka © meak


Zimowa szata kościółka w Pilchowie:

Kościół w Pilchowie © meak

Raport z placu boju ;)

Wtorek, 5 stycznia 2010 | dodano:05.01.2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:Km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Na razie zwiedzam gabinety lekarskie - z ręką jest coraz gorzej, więc ponownie odwiedziłem chirurga. Aktualnie jestem przed trzecią wizytą, muszę tylko odebrać zdjęcie stawu barkowego, bo to prawdopodobnie z nim jest coś nie tak. Staram się jednak wykorzystać tę przerwę na rzeczy, na które normalnie nie mam czasu chociaż śnieg aż zaprasza do jazdy. Kto wie, może nie wytrzymam i spróbuję kawałek przejechać - owszem, ręka boli coraz mocniej, ale jakoś nią ruszam. Tak naprawdę, kiedy już siądę na rowerze i położę ją na kierownicy to czuję się o wiele lepiej :) Tym niemniej chcę na razie poczekać aż będzie jakaś sensowna diagnoza oraz terapia, która da efekty. Póki co zauważam też parę korzyści jakie daje mi ta sytuacja:

1. Wzrasta sprawność lewej ręki, bo prawa najlepiej czuje się nieruchomo ;)
2. Taka mała "katastrofa" w sytuacji, kiedy myślę o letniej wyprawce na Litwę, sprawia, że pragnie się jeszcze bardziej, a to daje znakomitego i - wbrew pozorom - pozytywnego "kopa" psychicznego. No, chyba że ktoś lubi się załamywać, to inna sprawa.

Myślę też, że najdalej za parę tygodni będę znowu śmigał na rowerze (oby jeszcze trochę śniegu zostało!), a na tę notkę spojrzę z humorem :)

Jest też jeszcze jeden wniosek - po takim upadku, kiedy czuć, że coś się dzieje ze zdrowiem, że być może odnieśliśmy kontuzję, najlepiej natychmiast zasuwać na ortopedyczną izbę przyjęć do szpitala (tak zrobiłem poprzednio, kiedy coś działo się z łokciem) - mają obowiązek nas zbadać, jest możliwość natychmiastowego zrobienia zdjęcia itd. Kiedy potem próbuje się to robić normalną drogą sprawa może się ciągnąć tygodniami - tak jak teraz u mnie, bo lekarz musi dojść najpierw do wniosku, że zdjęcie, czy USG jest niezbędne. W końcu zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że potrafi odczytać stan naszego organizmu z sufitu ;)