Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)
Skoro wczoraj przeszedłem z kijkami najdłuższy dystans o dlaczego dzisiaj nie miałbym pójść jeszcze dalej? Co jakiś czas trzeba przegiąć, żeby w przyszłości nie przeginać niechcący ;)
Na razie dystans do 15 km w zupełności mi wystarczy - taka wiedza płynie z dzisiejszego spaceru, którego odległość poniżej jest nieprawidłowa, bo Endomondo (aplikacja na tel. komórkowy, czy to nie dziwne, że jej nazwa kojarzy mi się z końcem świata? Ale nie będę sprawdzał dlaczego ;) ) nie złapało sygnału od początku, a potem kilkakrotnie go gubiło. Przy takiej pogodzie jak dzisiaj wcale mnie jednak nie dziwi takie działanie komórkowego GPS-a. Po małej korekcie wyszedł dystans 23 km, podejrzewam jednak że było więcej ;) Po drodze (spacerowałem w końcu te 3 godziny ;) ) parę razy złapał mnie deszcz oraz kilka razy gubiłem żółty szlak, który stanowczo powinien być odnowiony - prowadzi przepięknymi ścieżkami Puszczy Wkrzańskiej, czasem ścieżynami, ale znakowanie wymaga kapitalnego remontu - jest całe mnóstwo nieoznaczonych skrętów i to takich, kiedy z głównej drogi trzeba zejść w las.
Rowerowe kilometry będą również, ale pewnie ze dwa razy mniej niż z kijami ;) Dzisiaj właściwie po raz pierwszy zrobiłem tak, że z kijami wyszedłem i wróciłem - zwykle wracałem tramwajem z Głębokiego. Takie spacery utrudnia trochę remont przy pętli trójki, ale nie jest źle. Po drodze nieco popadało drzewa jednak elegancko osłoniły przed deszczem.
Po długiej przerwie znowu trasa do pracy przez Ostoję - Rajkowo. Taki sobie wiaterek wczelny nawiewał i myślałem, że jak skręcę na Ostoję to się go pozbędę. Okazało się jednak właśnie wtedy, że to był jednak wiaterek wczelno-boczny i dopiero po skręcie stał się wczelny na wskroś. A może dzisiaj zwyczajnie był Dzień Potwierdzonego Przysłowia (biednemu wiatr zawsze w oczy ;) ) i akurat mnie dostało się w czoło? W każdym razie do pracy dojechałem i obejrzałem wyremontowaną drogę w okolicy Ostoi: