meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23060 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:81.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:28
Średnia prędkość:18.35 km/h
Maksymalna prędkość:34.60 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:27.32 km i 1h 29m
Więcej statystyk

.

Wtorek, 31 sierpnia 2010 | dodano:06.09.2010
Km:13.38Km teren:0.00 Czas:00:48Km/h:16.73
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper

Nordic walking :)

Sobota, 21 sierpnia 2010 | dodano:21.08.2010
Km:57.91Km teren:0.00 Czas:03:08Km/h:18.48
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Kilometry przejechane przez cały tydzień. A skąd tytuł? Trudno to wyjaśnić, bo to złożony problem. Oczywiście nie tytuł, ale to skąd się wziął :)
Dawno, dawno temu jeździłem na nartach biegowych, a żeby sprawę trochę skomplikować to nie do końca były to biegówki :) Były kiedyś narty z takimi dziwnymi wiązaniami (tak ze 30 lat temu ;) ), które w zależności od sposobu zaczepienia sprawiały, że narty stawały się zjazdowe lub biegowe. Do stoku (ładnych parę km) dojeżdżałem więc na biegówkach, które tam stawały się zjazdówkami i wracałem znów na biegówkach :) (oczywiście, na prawdziwe biegówki były zbyt szerokie jednak... biegało się i tak świetnie, również krokiem łyżwowym :) )
I do dzisiaj - chociaż było to dawno temu - zapamiętałem to niesamowite uczucie podczas biegu na nartach. Podobało mi się to chyba nawet bardziej niż zjeżdżanie, a w każdym razie lepiej to zapamiętałem :)

W Szczecinie kupowanie biegówek raczej nie ma sensu (chociaż to "raczej" po ostatnich zimach może zostać unieważnione) jednak rozważałem to i właściwie cały czas rozważam. Przyznam jednak, że serce mocniej mi zabiło jak na horyzoncie pojawiło się zjawisko zwane "nordic walking", które zresztą jest również reprezentowane na bikestats, np. przez Misiacza. Ok, zabiło ale nie tyle mocno, żebym zaraz poleciał do sklepu i kupił specjalne kijki. Potem pojawiła się myśl, że takie łażenie z kijkami mogłoby świetnie wpłynąć m.in. na kontuzjowany w zeszłym roku bark, a który w dalszym ciągu daleki jest od sprawności, o czym przekonałem się dobitnie walcząc z gzami i komarami podczas wyprawki na Litwę ;)

I jeszcze ostatnio podczas pobytu pod Babią Górą zobaczyłem, że mnóstwo ludzi łazi z kijkami. Dużą rolę odegrała tutaj jednak ignorancja - to były akurat kije trekkingowe, a jak się teraz dowiaduję jest kolosalna różnica pomiędzy kijami do trekkingu i NW.

Nie jestem pewien, czy to wszystko o czym napisałem powyżej miałoby jakiekolwiek znaczenie, gdyby nie nagła myśl, która dopadła mnie w hipermarkecie podczas zakupów i zaczęła okładać myślami pośrednimi ;) Były tam tanie (29 zł) teleskopowe kijki do NW i... Dobra - poddałem się - za taką cenę mogę sprawdzić z czym to się je i czy nie wywołuje niestrawności.
Następnego dnia udało mi się zwlec z łóżka wcześnie przed pracą i kilkadziesiąt metrów od domu zacząłem pracowicie stukać. Tamta poranna przechadzka, która miała być próbą nie wyszła idealnie, ale przez te 15 minut... hm, poczułem pewnego rodzaju świąd, a wiecie chyba jakie to niesamowite uczucie, kiedy się wtedy można podrapać? ;)
Postanowiłem więc, że po pracy podjadę do lasu (nawierzchnia w parku okazała się - przynajmniej dla tych kijków - tragiczna) i tam próbę ponowię.
I tam nastąpiło oświecenie - rany, jaki to jest power! Jak zacząłem zasuwać to nie mogłem i nie chciałem się zatrzymać! Kiedy doszedłem do miejsca, w którym - biedny i naiwny - chciałem zakończyć dziobanie kijami... zrobiłem tylko piękny nawrót i został po mnie kurz jak jak po samochodzie na litewskiej szutrówce (ok, koloryzuję trochę ;) ). Podczas drogi powrotnej zszedłem już nawet ze ścieżki i zacząłem się bawić w zbieganie z kijami z górki, dzikie skoki, przeskoki i poczułem dokładnie to, co kiedyś podczas biegania na nartach. Kijki działały jak katapulta! ;) Brakowało jedynie możliwości poruszania się krokiem łyżwowym... ;)

Dzisiaj postanowiłem również zrobić taki spacer - pojechałem więc do Tanowa i stamtąd pomaszerowałem nad Głębokie. 8,5 km, średnia prędkość 6,5 km/h ;) Niestety, długo nieużywane mięśnie nie zdążyły odpocząć po poprzedniej zabawie, więc trochę rzadziej pojawiało się cudowne uczucie związane z "katapultą", ale i tak było na tyle znakomicie, że postanowiłem kupić porządne kije o stałej długości. Taniocha, którą męczyłem przez te parę dni pozwoliła mi sprawdzić, czy nordic walking to coś dla mnie, a także poeksperymentować z długością kijów oraz końcówkami na różnej nawierzchni. Jestem też ciekaw jak to wpłynie na bark, nerw kulszowy i parę innych spraw, które sprawiają mi problemy, również podczas jazdy na rowerze. Nie ma jednak obawy - rower będzie w dalszym ciągu używany, w przyszłym roku mam zamiar wyjechać na Litwę po raz kolejny, bo nie wyobrażam sobie urlopu bez rowerowej wyprawki. Tym razem mam nadzieję na dłuższy pobyt ;)

Zdjęciowo-filmowo-muzyczne wspomnienie z wyprawki ;)

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 | dodano:02.08.2010 Kategoria Litwa 2010
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:Km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper

;)

.

Niedziela, 1 sierpnia 2010 | dodano:01.08.2010
Km:10.66Km teren:0.00 Czas:00:32Km/h:19.99
Pr. maks.:34.60Temperatura:26.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper