meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23072 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Do Pasewalku

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:10.07.2010 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy
Km:100.77Km teren:0.00 Czas:05:01Km/h:20.09
Pr. maks.:42.60Temperatura:33.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1937kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper


Odjazd 8:02. Na początku temperatura wynosiła 25.1 stopnia. Na Jasnych Błoniach i dalej w parku bardzo mało ludzi,teren wręcz wyludniony, a to przecież teraz są idealne warunki do spaceru. Potem będą się smażyć na patelni.
Zabrałem ze sobą 4.5 litra cieczy do picia. Ciekawe, ile zostanie po powrocie...?
Do wiaty na granicy pod Blankensee dotarłem o 8:59. Temperatura wzrosła do 26.4 stopnia.
W Blankensee skręciłem na swoją ulubioną drogę do Mewegen. Jest to wąska, równiutka asfaltowa droga, której przebieg kojarzy mi się z naszymi leśno - polnymi szutrówkami - jedzie się pośród lasów, pól i pastwisk. Coś pięknego.
Krótko przed 10 zaczynam trochę odczuwać upał. Na termometrze 33.1 stopnia - fakt, niby jadę w słońcu, ale nie czuć jakiegoś nadmiernego żaru, po prostu jest duszno.
Mijam Dorothenwalde. Niesamowita atmosfera - coraz większy skwar, błękit nieba tak błękitny, że aż niepokojący z lekkimi pociągnięciami pędzla z białą farbą, brązowe plamki krów w oddali. Czy już mam udar? ;)
W Koblentz nagle trafiłem na nieco większy ruch samochodowy i zrobiło się mniej przyjemnie.
Na przedmieściach Pasewalku jakiś potężny, rolniczy smród, aż ciężko było przejechać.
W Pasewalku pokręciłem się trochę wkoło centrum. Mają tam bardzo fajną drogę rowerową wzdłuż dawnych murów miejskich. Jadąc tą drogą zobaczyłem jak się tam niektórym kapitalnie mieszka - to jest praktycznie centrum miasta, widać wieżę kościoła na głównym rynku, a tu domki z ogrodami i cisza.
Potem kazałem się GPS-owi prowadzić do wyjazdu z miasta i zrobił to bardzo ładnie choć w jednym miejscu go nie posłuchałem ;)
Nie chciało mi się jakoś w tym upale myśleć nad inną trasą powrotną i wracałem tą samą drogą.
Przed 12 termometr wskazywał już ponad 38 stopni... Jak się okazało później najwyższa temperatura jaką zarejestrował to były 42 stopnie, na pewno w słońcu.
W okolicy Rothenburga zaczynam marzyć o kawałku cienia.
Na drodze z Koblentz do Breitenstein jacyś motocrosowcy narobili hałasu i wznieśli tumany piasku.
W Wołczkowie natykam się na jotwu. Ucinamy sobie podczas jazdy krótką pogawędkę, ale ruch samochodowy jest jednak zbyt wielki, więc uciekam. Mam nadzieję, że z kolanem będzie wszystko w porządku...?

Cieczy zostało... Pół litra, więc wypiłem 4 litry :)

Koniska i krowy przy drodze Blankensee - Mewegen:



Droga do Mewegen z Blankensee:




Zbliżam się do Mewegen:







Boćki spod (albo znad? ;) ) kościoła w Mewegen:





Jedna z niewielu uliczek w Rothenklempenow ;)



Kościół w Rothenklempenow:



W okolicy Dorothenwalde:



Zabudowania w Breitenstein:



Nikolaikirche w Pasewalk:



Takie obrazki w Niemczech też można znaleźć:



Droga rowerowa wzdłuż murów miejskich:







Czy to nie jest ukryty Pershing? ;)



Wieża prochowa:



I w drodze powrotnej, zabudowania w Rothenklempenow:


Komentarze
Zadziwiły mnie niektóre fotki, nie spodziewałam się "kocich łbów" w Niemczech.
niradhara
- 07:34 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj
Faktycznie, rozminęliśmy się w okolicach Dorotheenwalde o jakieś 15 minut, czas w aparacie mam nastawiony dobrze. Kusiło mnie, żeby jeszcze objechać Pasewalk, ale ponieważ późno wyjechałem, więc miałem już dość upału. Wg moich obliczeń ja mam nieco większe spalanie, bo zużyłem ponad 5 litrów płynów.
Na komary naprawdę polecam nowy produkt, nazywa się banalnie "Fruu" (z wizerunkiem komara z dziwną miną), do kupienia w aptece lub supermarkecie. Po wyschnięciu jest bezzapachowy, nie klei się jak OFF i jest wyjątkowo skuteczny, testowałem już na sobie, więc dobrze sprawdzony (może pamiętasz, jak mnie zżerały komary w lasach na Suwalszczyźnie mimo, że polewałem się wręcz OFF-em?).
Misiacz
- 06:59 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj
Hm, ja po noclegach w lasach na Suwalszczyźnie jestem przyzwyczajony, że na jeden ruch muszę wykonać jeszcze trzy obronne przed komarami. Myślę, że to już praktycznie system walki Komar-fu, Komaraido, Komaralsa, Komarate, czy jakby to tam jeszcze nazwać ;)
Tym niemniej kupię fenistil chociaż nigdy nic takiego nie zabieram :)
meak
- 20:11 sobota, 10 lipca 2010 | linkuj
Dzisiaj nieopatrznie wjechaliśmy do lasu. Natychmiast nastąpił frontalny atak komarów i much końskich. Jedno klepnięcie w nogę pozostawiało przynajmniej pięć krwawych śladów. Wtedy pomyślałem o Tobie, że chcesz jechać lasem:(
Kajman
- 19:55 sobota, 10 lipca 2010 | linkuj
Ciekawy obiekt w Rothenklempenow - zawsze go podziwiam, musi być mocno leciwy. Ciekawy jestem jak się mieszka w tych kamiennych ścianach. Mapę już mam zamówioną, dziękuję Ci za kolejną pomoc.
jotwu
- 17:02 sobota, 10 lipca 2010 | linkuj
Fantastyczna wycieczka i jak zwykle piękne zdjęcia, nawet ten ładnie opisywany błękit nieba wypadł bezbłędnie. Chociaż z reguły nie lubię wracać tą samą trasą, to w Twoim przypadku było to uzasadnione, bo uniknąłeś smrodu aut. Smrody typu naturalnego jak dziś także miałem po drodze. Pozdrawiam.
jotwu
- 16:49 sobota, 10 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!