- Kategorie bloga:
- 100 km i więcej.28
- 200 km i więcej.1
- 51 - 79 km.96
- 80 - 99 km.35
- Bory Tucholskie 2009.12
- Bory Tucholskie 2011.7
- Geocache.1
- Litwa 2010.8
- Mapy z GPS.44
- Niemcy.117
- Okolice Szczecina.328
- Poj.Krajeńskie-Bory Tucholskie 2.7
- Polska Egzotyczna 2007.12
- Słubice i okolice.112
- Suwalska Trzydniówka.5
- Suwalszczyzna 2006.6
- Suwalszczyzna-Podlasie 2008.9
- Weekendowa wyprawa 2005.3
- Wyprawa 1 2006.10
- Wyprawy.52
Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 1062.69 km (w terenie 254.00 km; 23.90%) |
Czas w ruchu: | 46:45 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.60 km/h |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 39.36 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
Przejażdżka z córeczką :)
Wtorek, 18 sierpnia 2009 | dodano:19.08.2009
Km: | 5.50 | Km teren: | 3.00 | Czas: | Km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Ostatni tydzień urlopu tak będzie właśnie wyglądał - malutkie przejażdżki z córeczką.
Rozruszanie kości :)
Niedziela, 16 sierpnia 2009 | dodano:16.08.2009
Km: | 10.56 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | Km/h: | 19.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Masaż kości po wczorajszej dwusetce ;)
Dzień pełen kilometrów
Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano:15.08.2009 Kategoria 100 km i więcej, Niemcy, Okolice Szczecina, 200 km i więcej
Km: | 201.92 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 10:14 | Km/h: | 19.73 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 21.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa: Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Dobieszczyn - Hintersee - Ludwigshof - Rieth - Warsin - Uckermunde - Eggesin - Torgelow - Pasewalk - Prenzlau - Wollenthin - Bundigershof - Schmoln - Penkun - Wollin - Krackow - Lebehn - Schwennenz - Grambow - Linken - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin
Zaniepokoiło mnie coś w liczniku i sprawdziłem kalibrację, na szczęście po korekcie długość wycieczki w dalszym ciągu wynosi ponad 200 km. No, ale w końcu właśnie żeby uniknąć takiej wpadki specjalnie jechałem te parę km ponad 200 km ;)
A przy okazji dodaję mapkę z trasą:
Wyjechałem o 6:30, z powrotem byłem w domu o 19:20. Początki były ciężkie - byłem niewyspany, w dodatku nawalił mi żołądek. Postanowiłem się jednak nie przejmować pierdołami i pedałować ;)
Do Uckermunde pojechałem standardowo, czyli Oder - Neisse - Radweg. Jest tam trochę szutru po drodze, ale lepsze to niż międzysamochodowa tułaczka. Do samego Uckermunde nie wjeżdżałem - byłem tam już, a dzisiaj cel był inny. Pomiędzy Pasewalkiem a Prenzlau znowu zdarzyło się trochę szutru, co bardzo mnie ucieszyło :) Gorzej, że gdzieś od 90-tego kilometra zaczęło mnie boleć prawe kolano i od tej pory musiałem pedałować jedną nogą bardziej ;) Szpital zaczął się jednak dużo wcześniej, bo około 50-tego kilometra, kiedy zaczął mnie boleć kręgosłup - ciekawe, że specjalnie podniosłem mostek kierownicy, żeby się tak nie działo, a tu zaczęło się jeszcze wcześniej. Jak widać po opisanych schorzeniach długoletni pacjenci naszego szpitala również mogą bić rekordy, w końcu życie zaczyna się po 40-tce ;)
Do Prenzlau muszę zajechać w przyszłości jeszcze raz, bo robi pozytywne wrażenie - jest co oglądać. Pomiędzy Prenzlau i Penkun trochę dogorywałem - rano nie było takiego słońca, nawet odrobinę popadało, było lepiej. Lepiej zacząłem się czuć, kiedy licznik wskazał w końcu 160 km, więc odtąd każdy kolejny kilometr wyznaczał nowy rekord ;) Po 180-tym km kolano się trochę uspokoiło - wcześniej na podjazdach było tragicznie, ale i tak musiałem w dalszym ciągu mocno uważać. Przyznam, że nie wiem skąd się to wzięło - fakt, że pomiędzy Uckermunde a Prenzlau towarzyszył mi naprawdę mocny wiatr "wtwarzowy" ;)
Z powodu kolana zmieniłem trochę trasę i okazało się, że może być za krótka, więc ze Schwennenz pojechałem jeszcze przez Linken do Dobrej, żeby na koniec podziwiać piękne 205 km na liczniku. Cóż, fajnie że się udało, wolę jednak sytuację odwrotną, kiedy po prostu sobie jadę, a kilometry wychodzą przy okazji :)
Jestem zdziwiony, że coś z tych zdjęć w ogóle wyszło, bo kolano i kręgosłup kompletnie odebrały mi ochotę na pstrykanie.
Zaniepokoiło mnie coś w liczniku i sprawdziłem kalibrację, na szczęście po korekcie długość wycieczki w dalszym ciągu wynosi ponad 200 km. No, ale w końcu właśnie żeby uniknąć takiej wpadki specjalnie jechałem te parę km ponad 200 km ;)
A przy okazji dodaję mapkę z trasą:
Wyjechałem o 6:30, z powrotem byłem w domu o 19:20. Początki były ciężkie - byłem niewyspany, w dodatku nawalił mi żołądek. Postanowiłem się jednak nie przejmować pierdołami i pedałować ;)
Do Uckermunde pojechałem standardowo, czyli Oder - Neisse - Radweg. Jest tam trochę szutru po drodze, ale lepsze to niż międzysamochodowa tułaczka. Do samego Uckermunde nie wjeżdżałem - byłem tam już, a dzisiaj cel był inny. Pomiędzy Pasewalkiem a Prenzlau znowu zdarzyło się trochę szutru, co bardzo mnie ucieszyło :) Gorzej, że gdzieś od 90-tego kilometra zaczęło mnie boleć prawe kolano i od tej pory musiałem pedałować jedną nogą bardziej ;) Szpital zaczął się jednak dużo wcześniej, bo około 50-tego kilometra, kiedy zaczął mnie boleć kręgosłup - ciekawe, że specjalnie podniosłem mostek kierownicy, żeby się tak nie działo, a tu zaczęło się jeszcze wcześniej. Jak widać po opisanych schorzeniach długoletni pacjenci naszego szpitala również mogą bić rekordy, w końcu życie zaczyna się po 40-tce ;)
Do Prenzlau muszę zajechać w przyszłości jeszcze raz, bo robi pozytywne wrażenie - jest co oglądać. Pomiędzy Prenzlau i Penkun trochę dogorywałem - rano nie było takiego słońca, nawet odrobinę popadało, było lepiej. Lepiej zacząłem się czuć, kiedy licznik wskazał w końcu 160 km, więc odtąd każdy kolejny kilometr wyznaczał nowy rekord ;) Po 180-tym km kolano się trochę uspokoiło - wcześniej na podjazdach było tragicznie, ale i tak musiałem w dalszym ciągu mocno uważać. Przyznam, że nie wiem skąd się to wzięło - fakt, że pomiędzy Uckermunde a Prenzlau towarzyszył mi naprawdę mocny wiatr "wtwarzowy" ;)
Z powodu kolana zmieniłem trochę trasę i okazało się, że może być za krótka, więc ze Schwennenz pojechałem jeszcze przez Linken do Dobrej, żeby na koniec podziwiać piękne 205 km na liczniku. Cóż, fajnie że się udało, wolę jednak sytuację odwrotną, kiedy po prostu sobie jadę, a kilometry wychodzą przy okazji :)
Jestem zdziwiony, że coś z tych zdjęć w ogóle wyszło, bo kolano i kręgosłup kompletnie odebrały mi ochotę na pstrykanie.
Przyrząd do bicia rekordu© meak
Beatnik, czyli człowiek od bicia rekordów ;)© meak
Zalew Szczeciński z wieży widokowej za Rieth© meak
Zalew Szczeciński i Nowe Warpno z wieży widokowej w okolicach Rieth© meak
Brama Prenzlauer Tor w Pasewalku© meak
Klinika Asklepiosa w Pasewalku© meak
Droga rowerowa Berlin - Usedom - Wollin - Stettin© meak
Kościół w Prenzlau© meak
Fragment murów miejskich w Prenzlau© meak
Baszta w Prenzlau© meak
Jeziorko w Grünow© meak
Wiatraki pod Penkun© meak
Wiatraki pod Penkun w Niemczech© meak
Pulpit sterowniczy ;)© meak
Bory Tucholskie 12
Środa, 12 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria 80 - 99 km, Bory Tucholskie 2009
Km: | 80.11 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 04:02 | Km/h: | 19.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa:
Koślinka - Legbąd - Woziwoda - Gołąbek - Nowy Sumin - Stary Sumin - Cekcyn (Ciekocin) - Dębowiec - Zielonka - Zdroje - Pruskie - Wierzchy - Tleń - Łążek - Łącki Piec - Śliwiczki - Śliwice - Rosochatka - Lubocień - Rzepiczna - Barłogi - Koślinka
Właściciele agroturystyki, u których mieszkaliśmy mają Berneńskiego Psa Pasterskiego - sukę o imieniu Wianka. Jest niesmowicie przyjazna i niemal z każdym idzie na spacer. Zdaje się, że jak prawdziwy pies pasterski chce dopilnować, żeby wszyscy wrócili do domu... ;)
Koślinka - Legbąd - Woziwoda - Gołąbek - Nowy Sumin - Stary Sumin - Cekcyn (Ciekocin) - Dębowiec - Zielonka - Zdroje - Pruskie - Wierzchy - Tleń - Łążek - Łącki Piec - Śliwiczki - Śliwice - Rosochatka - Lubocień - Rzepiczna - Barłogi - Koślinka
Droga przez Jelenią Wyspę© meak
Kościół w Cekcynie© meak
Krajobraz z zieleniną ;)© meak
Kościół w Zdrojach koło Tlenia© meak
Kościół w Tleniu© meak
Most nad Wdą w Tleniu© meak
Właściciele agroturystyki, u których mieszkaliśmy mają Berneńskiego Psa Pasterskiego - sukę o imieniu Wianka. Jest niesmowicie przyjazna i niemal z każdym idzie na spacer. Zdaje się, że jak prawdziwy pies pasterski chce dopilnować, żeby wszyscy wrócili do domu... ;)
Wianka, czyli Berneński Pies Pasterski© meak
Bory Tucholskie 11
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 40.41 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:59 | Km/h: | 20.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa:
Koślinka - Fojutowo - Leśniczówka Lutom - Zapędowo - Nadolna Karczma - Raciąż - Stobno - mała Komorza - Wlk. Komorza - Woziwoda - Borki - Legbąd - Koślinka
Tego dnia postawiłem na kwiaty :)
Koślinka - Fojutowo - Leśniczówka Lutom - Zapędowo - Nadolna Karczma - Raciąż - Stobno - mała Komorza - Wlk. Komorza - Woziwoda - Borki - Legbąd - Koślinka
Zapylanko ;)© meak
Kościół w Zapędowie© meak
Okolice Zapędowa© meak
Tego dnia postawiłem na kwiaty :)
Biały kwiat© meak
Kwiat na łące© meak
Niebieski kwiat© meak
Kwiatuszek na zielonym tle :)© meak
Kościół w Raciążu© meak
Grobowiec obok kościoła w Raciążu© meak
Raciąż z daleka© meak
Krajobrazy spod Borów Tucholskich© meak
Krajobraz spod Borów Tucholskich© meak
Dworek w Małej Komorzy© meak
Bory Tucholskie 10
Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 14.92 | Km teren: | 13.00 | Czas: | Km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Rodzinna przejażdżka.
Od Fojutowa do Brodów to była baaaardzo piaszczysta droga :)
Od Fojutowa do Brodów to była baaaardzo piaszczysta droga :)
Stodoła pod Fojutowem© meak
Bory Tucholskie 9
Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 45.54 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 02:43 | Km/h: | 16.76 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa:
Koślinka - Legbąd - Woziwoda - Gołąbek - Okiersk - Leśnictwo Wypalanki - lasem do Białej - niebieski szlak pieszczy do Legbąda - Koślinka
Przez tę okolicę przejeżdżałem w tym roku wielokrotnie, ale wciąż nie mam dość. Zwykle byłem tam wcześnie rano, wrażenie było niezwykłe.
Pamiętam, że tego dnia myślałem o dojechaniu do Tlenia, ale znużyła mnie monotonna, asfaltowa szosa (żadna strata, do Tlenia dojechałem innego dnia :) ) a na mapie znalazłem ciekawie wyglądającą drogę przez las - początkowo była to świetna szutrówka, ale potem zmieniła się w typową dla tamtych okolic piaszczystą drogę, po której mogłem tylko prowadzić rower. Było to jednak w środku lasu, gdzie panowała niesamowita cisza i było tak pięknie, spokojnie, że chyba po raz pierwszy pomyślałem: "ja ten rower mogę tak prowadzić do końca dnia" :)
Tego cwaniaka mało nie rozjechałem, bo wygrzewał się na środku leśnej drogi. Ruszył się dopiero pod koniec sesji zdjęciowej a i tak dowlókł się tylko do skraju drogi ;)
Porosty takie jak chrobotek reniferowy rosną podobno tam, gdzie nie ma zanieczyszczeń. W Borach Tucholskich jest tego zatrzęsienie :)
Koślinka - Legbąd - Woziwoda - Gołąbek - Okiersk - Leśnictwo Wypalanki - lasem do Białej - niebieski szlak pieszczy do Legbąda - Koślinka
Przez tę okolicę przejeżdżałem w tym roku wielokrotnie, ale wciąż nie mam dość. Zwykle byłem tam wcześnie rano, wrażenie było niezwykłe.
Pamiętam, że tego dnia myślałem o dojechaniu do Tlenia, ale znużyła mnie monotonna, asfaltowa szosa (żadna strata, do Tlenia dojechałem innego dnia :) ) a na mapie znalazłem ciekawie wyglądającą drogę przez las - początkowo była to świetna szutrówka, ale potem zmieniła się w typową dla tamtych okolic piaszczystą drogę, po której mogłem tylko prowadzić rower. Było to jednak w środku lasu, gdzie panowała niesamowita cisza i było tak pięknie, spokojnie, że chyba po raz pierwszy pomyślałem: "ja ten rower mogę tak prowadzić do końca dnia" :)
Zielona Łąka koło Gołąbka© meak
Tego cwaniaka mało nie rozjechałem, bo wygrzewał się na środku leśnej drogi. Ruszył się dopiero pod koniec sesji zdjęciowej a i tak dowlókł się tylko do skraju drogi ;)
Padalec zwyczajny© meak
Padalec zwyczajny© meak
Porosty takie jak chrobotek reniferowy rosną podobno tam, gdzie nie ma zanieczyszczeń. W Borach Tucholskich jest tego zatrzęsienie :)
Chrobotek reniferowy© meak
Bory Tucholskie 8 - deszczowo
Sobota, 8 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 7.07 | Km teren: | 6.00 | Czas: | Km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Rodzinna przejażdżka.Ponieważ pogoda zapowiadała się na ten dzień nieciekawie, więc postanowiliśmy pojechać samochodem do rezerwatu "Kamienne kręgi" w Leśnie, a potem do Chojnic. Jak się potem okazało pogoda się poprawiła, ale zobaczyliśmy tak ciekawe miejsca, że dzień bez jazdy na rowerze nie wydawał się aż tak stracony ;)
Najsłynniejsze w Polsce kamienne kręgi Gotów znajdują się w Odrach - to również Bory Tucholskie, parę zdjęć stamtąd jest w jednym z poprzednich wpisów. Kręgi, które się tam znajdują są rzeczywiście efektowne i podobno miały przeznaczenie obrzędowe, chować zmarłych zaczęto tam podobno dopiero pod koniec bytności Gotów na terenie aktualnej Polski. W tym roku odkryłem, że podobny rezerwat znajduje się w Leśnie - tyle, że tam jest to wyłącznie cmentarzysko. Kurhany otoczone kamieniami, groby skrzynkowe - właściwie nie wiadomo jakie były tego przyczyny, ale Goci chowali zmarłych na dwa sposoby - jeden to grób szkieletowy, drugi to popioły zmarłego w specjalnym naczyniu. W pobliżu Leśna znaleziono bardzo bogato wyposażony grób kobiety (wydobyte stamtąd znaleziska można obejrzeć w Muzeum w Chojnicach), co wskazywałoby na jej ważną pozycję. Co ciekawe, Goci nie wkładali zmarłym do grobów broni ani narzędzi pracy. Na terenie Leśna znaleziono jednak grób, w którym był sztylet - jak się uważa - obrzędowy, co wskazywałoby na to, że złożony tam Got pełnił np. rolę kapłana. Cóż, ciekawe rzeczy, przedstawione przy tym nareszcie w obiektywny sposób, bez ideologicznej otoczki, bo przecież jeszcze całkiem niedawno przede wszystkim musiano udowodnić, że wszystko co odnaleziono na terenie naszego kraju koniecznie musiało być słowiańskie, dokładnie tak jak to miało miejsce w przypadku słynnego Biskupina ;) Ideologia na szczęście poszła precz, a ważniejsza (przynajmniej taką mam nadzieję) stała się prawda.
Najsłynniejsze w Polsce kamienne kręgi Gotów znajdują się w Odrach - to również Bory Tucholskie, parę zdjęć stamtąd jest w jednym z poprzednich wpisów. Kręgi, które się tam znajdują są rzeczywiście efektowne i podobno miały przeznaczenie obrzędowe, chować zmarłych zaczęto tam podobno dopiero pod koniec bytności Gotów na terenie aktualnej Polski. W tym roku odkryłem, że podobny rezerwat znajduje się w Leśnie - tyle, że tam jest to wyłącznie cmentarzysko. Kurhany otoczone kamieniami, groby skrzynkowe - właściwie nie wiadomo jakie były tego przyczyny, ale Goci chowali zmarłych na dwa sposoby - jeden to grób szkieletowy, drugi to popioły zmarłego w specjalnym naczyniu. W pobliżu Leśna znaleziono bardzo bogato wyposażony grób kobiety (wydobyte stamtąd znaleziska można obejrzeć w Muzeum w Chojnicach), co wskazywałoby na jej ważną pozycję. Co ciekawe, Goci nie wkładali zmarłym do grobów broni ani narzędzi pracy. Na terenie Leśna znaleziono jednak grób, w którym był sztylet - jak się uważa - obrzędowy, co wskazywałoby na to, że złożony tam Got pełnił np. rolę kapłana. Cóż, ciekawe rzeczy, przedstawione przy tym nareszcie w obiektywny sposób, bez ideologicznej otoczki, bo przecież jeszcze całkiem niedawno przede wszystkim musiano udowodnić, że wszystko co odnaleziono na terenie naszego kraju koniecznie musiało być słowiańskie, dokładnie tak jak to miało miejsce w przypadku słynnego Biskupina ;) Ideologia na szczęście poszła precz, a ważniejsza (przynajmniej taką mam nadzieję) stała się prawda.
Wnętrze kościoła w Leśnie koło Chojnic© meak
Kościół w Leśnie koło Chojnic© meak
Stela na tzw. kurhanie "Księżniczki z Leśna"© meak
Kurhan w pobliżu Leśna© meak
Groby skrzynkowe w pobliżu Leśna© meak
Grób skrzynkowy w pobliżu Leśna© meak
Grób skrzynkowy koło Leśna© meak
Kurhan w pobliżu Leśna© meak
Rynek w Chojnicach© meak
Brama w Chojnicach© meak
Bory Tucholskie 7
Piątek, 7 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 31.85 | Km teren: | 5.00 | Czas: | Km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Rodzinna przejażdżka.
Trasa:
Koślinka - Barłogi - Rzepiczna - Krąg - Ostrowite - Rzepiczna - Legbąd - Koślinka
Trasa:
Koślinka - Barłogi - Rzepiczna - Krąg - Ostrowite - Rzepiczna - Legbąd - Koślinka
Lot żurawia© meak
Krowia sielanka© meak
Bory Tucholskie 6
Piątek, 7 sierpnia 2009 | dodano:13.08.2009 Kategoria Bory Tucholskie 2009
Km: | 46.67 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:21 | Km/h: | 19.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Trasa:
Koślinka - Barłogi - Rzepiczna - Lubocień - Rosochatka - Śliwice - Lipowa - Mosna - Ostrowite - Rzepiczna - Barłogi - Legbąd - Koślinka
Koślinka - Barłogi - Rzepiczna - Lubocień - Rosochatka - Śliwice - Lipowa - Mosna - Ostrowite - Rzepiczna - Barłogi - Legbąd - Koślinka
Pajęczyny jak śnieg© meak
Zamieszkać w takim domku... :)© meak