meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23159 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Bory Tucholskie, dzień drugi, czyli jakim prawem traktor tak na mnie spojrzał ;)

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | dodano:23.08.2011 Kategoria 80 - 99 km, Bory Tucholskie 2011, Mapy z GPS, Wyprawy
Km:94.34Km teren:15.00 Czas:05:56Km/h:15.90
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:673m Rower:Unibike Viper


W nocy padało, gdzieś od 3 do 6. Akcja przebiegała więc zgodnie z planem, bo dokładnie tak mówiła norweska pogodynka od Misiacza, którą czule nazywałem YRNO.
Oznaczało to niestety zwijanie mokrego namiotu. Po szybkim pakowaniu i śniadaniu ruszyłem około 7:20.



Ruszyłem raźno do przodu jak zapewne każda nieupolowana kaczka. Najpierw był kawałek przyjemnej szosy z ciekawymi widoczkami.





Minąłem Suchą...



I Cierplewo, za którym zaczęła się droga gruntowa, ale dało się jechać.







Nagle poczułem się śledzony. Okazało się jednak, że się zwyczajnie ślimaczę ;)





Przeznaczenie dosięga jednak każdego. Prędzej, czy później ;) Zrozumiałem to w tej chwili:



Nie miałem też żadnych wątpliwości, dlaczego dokładnie w tym miejscu stanęła święta figura z wiele mówiącym napisem:



Widać jednak, że miejscowi przechodzą na religie wielkokołowe, które sprawdzają się pewnie lepiej niż starofigurowe:



O, nie było to wcale takie głupie...



Coraz mocniej przekonywałem się do nowej religii...



Powoli stawałem się przechrztą ;)



Gdzieś w tym miejscu nastąpiło tragiczne wydarzenie:



Próbowałem rower przepchnąć jakoś bokiem. Zielsko było niestety strasznie gęste i zacięte, więc mój szanowny muł poruszał się centymetr po centymetrze. Podczas tej czynności wzrok mój zamglony padł na kałużę i ujrzałem tam swojego GPS-a. Pomyślałem, że to już moje ostatnie chwile skoro widzę rzeczy, których nie ma... ale okazało się, że nie widzę też rzeczy, które są, a raczej które być powinny, czyli GPS na swoim miejscu na kierownicy. Natychmiast wydobyłem go z odmętów błotnego oceanu i przeprowadziłem szybką reanimację usta - antenka. Obyło się bez defibrylacji i tym podobnych pierdół podnoszących oglądalność każdego medycznego serialu, musiałem jednak przeprowadzić szybką satelitoterapię, bo GPS najwyraźniej z rozpaczy rzucił się w błoto... Potem podążyłem dalej zmagając się z błotnistą drogą. Nagle z naprzeciwka nadjechał traktor. Traktor spojrzał na mnie z politowaniem, potem z wyraźnym obrzydzeniem zerknął na drogę... I dumnie wjechał na pole obrzucając mnie pełnym wyższości spojrzeniem... Tego dnia poznałem jak strasznie poczuć się kimś gorszym od ciągnika. Wreszcie udało mi się wydostać z błotnej kąpieli. Na tablicy z nazwą miejscowości przeczytałem: "Glinki" ;)

Potem był Serock, gdzie zajrzałem do sklepu, a miejscowy mocno piegowaty dziesięciolatek przeprowadził ze mną krótki wywiad i zadowolony popędził do kumpli ;)









Teoretycznie planowałem, że dojadę do Koronowa jednak wizja lokalna uzmysłowiła mi, że musiałbym w tym celu przejechać dość ruchliwą, pełną ciężarówek drogą 10 km w jedną, a potem w drugą stronę... Tylko po to, żeby zobaczyć jakieś Koronowo...? E, tam. Przejechałem tą drogą parę km w kierunku przeciwnym, potem skręciłem w spokojną trasę na Tucholę i byłem z tego bardzo zadowolony :)



Po drodze spotkałem się z Brdą.



W końcu dotarłem do Tucholi, gdzie specjalnie dla mnie z głównej ulicy zrobiono dziurawą szutrówkę ;)

Tu pomyślałem, że gdyby Lucas rzeczywiście dawał takie wspaniałe kredyty to okoliczne kamienice byłyby dawno wyremontowane ;)



W każdym razie Tuchola to urocze miasteczko.



W Pizzerii Milano zjadłem obiad.







Cóż, ruszyłem z Tucholi dalej w kierunku Gołąbka, żeby przejechać się swoją ulubioną sprzed paru lat szutrówką wzdłuż Brdy:









Szutrówką tą dojeżdża się do Woziwody, skąd pojechałem asfaltem w kierunku Białej, Rzepicznej:



To już znajome dla mnie okolice - dwukrotnie byłem tu w Koślince, wiedziałem którędy jechać, żeby nie zrobić sobie nadmiernej krzywdy ;)
Teraz również mile będę wspominał tę pompę, bowiem za jej pomocą dokonałem na sobie publicznej ablucji ;)





Dzień zaczął powoli zmierzać do swojego końca. Nie chciałem rozbijać się na terenie Tucholskiego Parku Krajobrazowego, więc dojechałem w pobliże szosy na Czersk, zagłębiłem się w las i rozpocząłem poszukiwania miejsca na kolejny dziki nocleg. Okazało się wreszcie, że muszę się rozbić w pobliżu leśnej drogi gruntowej, bo wszędzie w głębi lasu rosną paprocie, a nie miałem ochoty ich niszczyć. Skraj drogi był bardzo obszerny, z fajną trawką, więc z wyboru byłem całkiem zadowolony. Poczekałem do zmroku z butelką pysznego piwa rozmyślając o minionym i następnym dniu aż o właściwej porze rozbiłem namiot. W nocy być może śniło mi się, że nie jestem kaczką ;)


Komentarze
Dzięki takim ludziom jak Ty, można poznać naprawdę kawał Świata (również ubawiłem się reanimacją GPS :)).
srk23
- 17:19 środa, 24 sierpnia 2011 | linkuj
Byłeś zadowolony z asfaltu...no to chyba faktycznie przechrzta jakiś? ;)))
Misiacz
- 08:35 środa, 24 sierpnia 2011 | linkuj
dla mnie również takie przeżycia są to chwile ...bezcenne ! To właśnie się pamięta najdłużej ....klniesz , wściekasz się , ale w końcu uśmiechasz się i...jesteś z siebie dumny ....podołałem i się nie poddałem ...bezcenne :) a spanie w namiocie ...nawet jak leje ...ci co nie znają tego uczucia - niech żałują ! Zazdroszczę wyprawy i czekam na dalsze relacje ! Pozdrawiam serdecznie ! :)))))
tunislawa
- 21:26 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
Uśmiałem się. Kolejna świetna relacja! :)
michuss
- 20:40 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
@rowerzystka Myślę, że malejące prędkości średnie wiele mówią o sposobach brnięcia przez błoto. Opisy następnych dni przyniosą nowe informacje :D

Rowerzystę zwykle wkurza to, że musi zsiadać z roweru i go prowadzić, czasem wręcz przepychać przez piasek, czy błoto. Ja również oczywiście wolałbym jechać... Może jednak dlatego, że kiedyś w każde wakacje zabierałem ze sobą potężny plecak i jechałem w góry na pieszą wędrówkę, nie stacjonarną, ale taką od biwaku do biwaku, takie rowerowe wariactwa mają jednak dla mnie swój urok. Owszem, jestem wkurzony kiedy to się dzieje, nie wspominając o tym, że trzeba mieć do tego niezłą kondycję, której mi brakuje, ale to jest po prostu niezła przygoda. I kiedy się to wspomina to naprawdę jest już świetna zabawa ;)
meak
- 20:31 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
Spanie pod namiotem jest wspaniałe. Namiot jeszcze teraz pachnie lasem i to jest zapach, którego nigdy nie poczuje się w domu... chyba, że ma się namiot przywieziony z lasu :)
meak
- 20:24 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
meak, jak Ty, z tym swoim objuczonym rowerkiem, dałeś radę przebrnąć tę błotnistą drogę do miejscowości Glinki? Traktor pewnie z wielkiego zdziwienia miał taki inny, podobny do wywyższającego, wzroku :)
Tuchola pięknym miasteczkiem jest, szkoda że wspólnoty nie mają dość kasy na odnowę kamieniczek.
rowerzystka
- 20:23 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
Nie wątpię, że jednak to był dla Ciebie bardzo trudny dzień. Parę razy odrywałem się od oglądania meczu Wisły, by sprawdzić jak się sprawowałeś w drugim dniu swej wyprawy a ten pojawił się kiedy Wisła przegrywała już 0 : 2. Długa wycieczka opisana z właściwym Tobie humorem i jak zwykle urocze zdjęcia. Jutro chyba będziesz miał lepszą pogodę, tego Ci życzę. Jak to dobrze, ze nie grozi mi spanie pod namiotem - dobranoc.
jotwu
- 20:20 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
świetny opis i bardzo ciekawy !

pozdrawiam :)
sargath
- 20:11 wtorek, 23 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!