- Kategorie bloga:
- 100 km i więcej.28
- 200 km i więcej.1
- 51 - 79 km.96
- 80 - 99 km.35
- Bory Tucholskie 2009.12
- Bory Tucholskie 2011.7
- Geocache.1
- Litwa 2010.8
- Mapy z GPS.44
- Niemcy.117
- Okolice Szczecina.328
- Poj.Krajeńskie-Bory Tucholskie 2.7
- Polska Egzotyczna 2007.12
- Słubice i okolice.112
- Suwalska Trzydniówka.5
- Suwalszczyzna 2006.6
- Suwalszczyzna-Podlasie 2008.9
- Weekendowa wyprawa 2005.3
- Wyprawa 1 2006.10
- Wyprawy.52
Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)
Sławomir Pękła
Środa, 30 marca 2011 | dodano:30.03.2011
Km: | 7.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:27 | Km/h: | 16.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Przyznaję, z dłonią prawej kończyny górnej w okolicy serca, że nie mam pojęcia dlaczego Sławomir. Za to wiem, dlaczego Pękła. Linka tylnej przerzutki. Pękła. Po osiemnastu miesiącach ciężkiej pracy, ruchu wte i wewte. Wiem, bo zapisałem tutaj, kiedy poprzednio Pękła jako i teraz zapisuję. Jako rowerzysta pękaniem już dość mocno doświadczony, nie pękam tylko wożę ze sobą zawsze linkę zapasową, więc w pracy szybko ją wymieniłem, a zaraz po pracy pojechałem kupić kolejną, bo nigdy nie wiadomo, kiedy Sławomir w odwiedziny wpadnie... ;)
Pokrótce jeszcze tylko opiszę chwilę, kiedy Sławomir Pękła:
Jechałem jak zwykle ul. Bogusława i kiedy właśnie chciałem wrzucić z tyłu czwórkę manetka podejrzanie się poluzowała, łańcuch zaczął spadać w prawo na najmniejszą zębatkę, a cały świat nagle zwoooolniiiiił... I moje nogi były chyba najwolniej poruszającymi się nogami we wszechświecie. I wolę nie myśleć, co myśleli kierowcy na skrzyżowaniu, kiedy ruszałem na najcięższym biegu, ale mieli przynajmniej nareszcie czas na załatwienie wszystkich pilnych spraw przez komórkę. Nie wiedzą tylko, że zawdzięczają to wszystko Sławomirowi Pękła ;)
P.S. Wybacz mi Sławomirze Pękła.
Pokrótce jeszcze tylko opiszę chwilę, kiedy Sławomir Pękła:
Jechałem jak zwykle ul. Bogusława i kiedy właśnie chciałem wrzucić z tyłu czwórkę manetka podejrzanie się poluzowała, łańcuch zaczął spadać w prawo na najmniejszą zębatkę, a cały świat nagle zwoooolniiiiił... I moje nogi były chyba najwolniej poruszającymi się nogami we wszechświecie. I wolę nie myśleć, co myśleli kierowcy na skrzyżowaniu, kiedy ruszałem na najcięższym biegu, ale mieli przynajmniej nareszcie czas na załatwienie wszystkich pilnych spraw przez komórkę. Nie wiedzą tylko, że zawdzięczają to wszystko Sławomirowi Pękła ;)
P.S. Wybacz mi Sławomirze Pękła.
Komentarze
Co racja to racja. Drobiazg, a może nieraz "uratować życie". A tamtej podróży z pewnością nie zapomnę, bo spieszyłem się na pociąg i miałem stracha, że przez tą upierdliwą usterkę się nie wyrobię (była niedziela, a w poniedziałek rano musiałem być w Szczecinie w pracy). Koniec końców dołożyłem jeszcze ponad 40 km do planowanego dystansu (zamiast łapać pociąg w Miastku zrobiłem to w Szczecinku), bo jechało się w miarę ok;)
michuss - 17:12 czwartek, 31 marca 2011 | linkuj
Widzę, że jesteś wiele mądrzejszy ode mnie;) W lipcu w zeszłym roku zerwałem linkę właśnie tylnej przerzutki (nie miałem zapasu) w trasie i zmuszony byłem pokonać ponad 100 km mając do dyspozycji tylko trzy biegi:) A było to w mocno pofałdowanych okolicach Bytowa i Miastka. Pozdr.
michuss - 07:07 czwartek, 31 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!