meak - przejażdżki i wyprawki

Info




Linki


Zalicz gminę ;)







Batoniki






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Unibike Viper 23159 km
Author Outset 17964 km
Kross Level 3.0 2021

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy meak.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tak nie będzie ;)






Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)



run-log.com

Poranne endorfiny :)

Poniedziałek, 23 listopada 2009 | dodano:23.11.2009 Kategoria Okolice Szczecina
Km:21.39Km teren:0.00 Czas:01:11Km/h:18.08
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcal Podjazdy:m Rower:Unibike Viper
Jestem ciekaw, kiedy w końcu ta poranna trasa do pracy przez Ostoję - Rajkowo mi się przeje (albo raczej przejedzie :) ), ale póki co jest pięknie - pięknie się jedzie po ciemku, a kiedy jeszcze można patrzeć na światła miasta w oddali - jest wspaniale :)

Komentarze
Masz rację z tym tytułem. Wysiłek fizyczny można niekiedy zaliczyć do endorfin - tego jednak nie wiedziałem.
jotwu
- 17:41 wtorek, 24 listopada 2009 | linkuj
Podobnie jak Ty nie lubię jeździć po ciemku, jeśli nie czuję się bezpiecznie, jeżdżę więc wtedy i tam, gdzie jest mały ruch - tak jak właśnie na tej trasie przez Ostoję - Rajkowo, czy wzdłuż Odry z Kostrzyna do Frankfurtu. Oczywiście tam po niemieckiej stronie to jest już całkowita bajka - droga wyłącznie dla rowerów (bardzo rzadko zdarzy się tam samochód) i kompletna cisza. Oczywiście rower jest oświetlony - z tyłu mam teraz dwie czerwone migające lampki diodowe, z przodu również diodowa, ale bardzo jasna lampka Cateye. Tak jasna, że spokojnie w ciemności oświetla mi drogę. W pracy czuję się znakomicie - te poranne kilkanaście kilometrów to jest piękny relaks. Zresztą, przecież ja tak naprawdę niewiele jadę szosą - jakby tak policzyć to z domu do Witkiewicza (tam wjeżdzam zaraz za przejazdem na ten kawałek asfaltu obok chodnika) mam 2 km po ulicy. Potem na ulicę wjeżdżam dopiero na ul. Okulickiego i jadę jakieś 6 km, z czego tylko 4 km po ciemniejszym odcinku szosy, poza miastem, więc nie jest tak źle. Zaraz za Rajkowem, dokładnie za przejazdem kolejowym zjeżdżam już na pusty o tej porze chodnik, dojeżdżam do drogi rowerowej i nią jadę aż do pracy :)
meak
- 17:57 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Dziękuję za miłe słowa - sam nie wiem dlaczego tyle tych kilometrów się zebrało, bo pierwsza połowa roku tego nie zapowiadała. Nie warto jednak zbytnio ulegać magii liczb i po prostu jeździć tyle, na ile się ma ochotę. Ciekawy jestem jak się czujesz w pracy po przejechaniu sporej porcji kilometrów, po fizycznym wysiłku ? No i jeszcze jedno pytanie - na ile jazda po ciemku jest bezpieczna. Oczywiście jestem pewny, że masz rower wyposażony w nienaganne oświetlenie ?
jotwu
- 17:42 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!