- Kategorie bloga:
- 100 km i więcej.28
- 200 km i więcej.1
- 51 - 79 km.96
- 80 - 99 km.35
- Bory Tucholskie 2009.12
- Bory Tucholskie 2011.7
- Geocache.1
- Litwa 2010.8
- Mapy z GPS.44
- Niemcy.117
- Okolice Szczecina.328
- Poj.Krajeńskie-Bory Tucholskie 2.7
- Polska Egzotyczna 2007.12
- Słubice i okolice.112
- Suwalska Trzydniówka.5
- Suwalszczyzna 2006.6
- Suwalszczyzna-Podlasie 2008.9
- Weekendowa wyprawa 2005.3
- Wyprawa 1 2006.10
- Wyprawy.52
Blog rowerowy. Aktualizowany od przypadku do przepadku. Spostrzegawczość jest ważna. Nie wiąż się z nim, jeśli nie lubisz dłuższej rozłąki. Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się ze znaczeniem słów: ironia i sarkazm ;)
Nad jez. Świdwie!
Niedziela, 25 stycznia 2009 | dodano:25.01.2009 Kategoria 51 - 79 km, Okolice Szczecina
Km: | 51.21 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 02:45 | Km/h: | 18.62 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Unibike Viper |
Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Podbrzezie - Zalesie - jez. Świdwie - Węgornik - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin
Pobudka o 7:00, śniadanie, pakowanie i odjazd. Pochmurno i wilgotno, ale bez deszczu. Po drodze, w Parku Kasprowicza nieliczni spacerowicze, im dalej w las tym bardziej pusto.
Nad Uroczyskiem jakiś zimowy wędkarz:
Potem na szosie za Pilchowem podobne pustki. Kiedy wyjeżdżałem z domu na termometrze były 4 stopnie, ale za miastem musiało być chłodniej, bo po raz pierwszy w tym roku poczułem, że jest mi zimno w stopy. Szybko to jednak minęło i było już cieplej.
Popas przy wiacie koło leśniczówki w Podbrzeziu:
Nie miałem dzisiaj dokładnego planu jak jechać - myślałem o zrobieniu "pętli dobieszczyńskiej", którą dawno nie jechałem, ale chęć zobaczenia po raz kolejny jez. Świdwie sprawiła, że skręciłem na Zalesie i przez lód i błoto dojechałem nad jezioro:
Jesień i zima to jedyna pora, kiedy można poprzez drzewa zrobić zdjęcie wieży widokowej nad jez. Świdwie:
W drodze powrotnej zajechałem jeszcze - jak to często robię - na cmentarz dawnych, niemieckich właścicieli Gunic:
Po tej błotno - lodowej przejażdżce łańcuch zaczął rozpaczliwie chrzęścić. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się uruchomić stary rowerek - Author Outset, bo do takich przejażdżek nadaje się o wiele lepiej od Unibike Vipera. Niby przerzutki kilka klas gorsze, ale wydają się mniej wrażliwe na tony błocka ;)
Pobudka o 7:00, śniadanie, pakowanie i odjazd. Pochmurno i wilgotno, ale bez deszczu. Po drodze, w Parku Kasprowicza nieliczni spacerowicze, im dalej w las tym bardziej pusto.
Nad Uroczyskiem jakiś zimowy wędkarz:
Potem na szosie za Pilchowem podobne pustki. Kiedy wyjeżdżałem z domu na termometrze były 4 stopnie, ale za miastem musiało być chłodniej, bo po raz pierwszy w tym roku poczułem, że jest mi zimno w stopy. Szybko to jednak minęło i było już cieplej.
Popas przy wiacie koło leśniczówki w Podbrzeziu:
Nie miałem dzisiaj dokładnego planu jak jechać - myślałem o zrobieniu "pętli dobieszczyńskiej", którą dawno nie jechałem, ale chęć zobaczenia po raz kolejny jez. Świdwie sprawiła, że skręciłem na Zalesie i przez lód i błoto dojechałem nad jezioro:
Jesień i zima to jedyna pora, kiedy można poprzez drzewa zrobić zdjęcie wieży widokowej nad jez. Świdwie:
W drodze powrotnej zajechałem jeszcze - jak to często robię - na cmentarz dawnych, niemieckich właścicieli Gunic:
Po tej błotno - lodowej przejażdżce łańcuch zaczął rozpaczliwie chrzęścić. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się uruchomić stary rowerek - Author Outset, bo do takich przejażdżek nadaje się o wiele lepiej od Unibike Vipera. Niby przerzutki kilka klas gorsze, ale wydają się mniej wrażliwe na tony błocka ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!